Strindberg z Edypem w tle, "Maskarada" u Słowackiego, Mroczna baśń na scenie Miniatura, "Kukuryku w Grotesce oraz Dokąd zmierzają Reminiscencje? - to tematy o których pisze Justyna Nowicka w grudniowym miesięczniku Kraków.
I znów czarne chmury nad Starym Teatrem. Zatroskani mędrcy, obojętni na rażące przeciętniactwo na innych scenach Krakowa, dramatycznie załamują ręce nad losem i przyszłością narodowej sceny. W mojej opinii wieści o jej upadku są stanowczo przesadzone. A nawet jeśli najnowszy spektakl Jana Klaty nie wszystkich zachwyca, zainicjowane niedawno przez jeden z krakowskich dzienników podsumowanie dyrekcji Klaty jest zdecydowanie przedwczesne. Strindberg z Edypem w tle Łacińskie wezwanie Memento mori, barokowe zabawy z formą i prawie dosłowne nawiązania do kultowych filmów z przełomu tysiącleci - taki jest spektakl "Do Damaszku" Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze. Kluczem do inscenizacji jest barok - z jego obsesją śmierci, z szalonymi eskapadami formy, manierą i przesadą. A także zachowaną ze Strindberga łaciną, upodobaniem do refrenów i kompozycją opartą na kontrastach. Główny bohater, w oryginale pisarz - tutaj muzyk i performer, wyrusza w tajemnic