"Garderobiany" Ronalda Harwooda w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
Garderoba w spektaklu Adama Sajnuka nie jest zwykłym pokojem. To jakby wyrwany z betonowego muru kawałek ruchomej przestrzeni, gdzie aktorzy przygotowują się do stoczenia kolejnego w swym artystycznym życiu starcia, zmieniają prywatne ubrania na służbowy rynsztunek i zanim podejmą pojedynek z publicznością ozdabiają twarze bojowymi barwami, za którymi chcą skryć starość, chorobę, brak sił, niepamięć i zwykłą ludzką niemoc. Dramat Harwooda opowiada właśnie o takim aktorze - zużytym, wypalonym, który traci świadomość tego, na jakiej pozycji i w jakiej sprawie walczy. Bo choć w hierarchii stoi najwyżej i próbuje być w zgodzie z obowiązującym porządkiem koordynacyjnym, trudno jest mu już zdecydować, w której ofensywie był zwycięzcą, a z której wyszedł pokonanym. Już sama scenografia Katarzyny Adamczyk bardziej odsłaniająca, niż zabudowująca sceniczną przestrzeń, zdecydowanie odchodzi od estetyki czysto realistycznej. Nie próbuje z