W ramach trzeciej tegorocznej odsłony programu Kino Tańca Online, pod tytułem „Światy potencjalne”, zaprezentowanych zostało w otwartym dostępie pięć filmów krótkometrażowych. Tworząc przegląd, kuratorka Regina Lissowska-Postaremczak, postawiła pytanie, w jaki sposób film wykorzystujący ciało i ruch jako podstawowe medium komunikacji może stać się źródłem krytycznego namysłu nad kierunkami rozwoju cywilizacji lub proponować alternatywne wizje niedalekiej przyszłości. Pisze Teresa Fazan.
Jak zauważyła, film tańca jest w tym kontekście atrakcyjny dzięki niewerbalnej narracji i wielowymiarowemu, niedosłownemu przekazowi. Mam wrażenie, że sprawdza się zwłaszcza w formacie krótkometrażowym, często bardziej eseistycznym niż fabularnym: brak literalnej i linearnej trajektorii zdarzeń pozwala twórcom skoncentrować się na budowaniu aury i afektywnego wymiaru przedstawianego świata. Zwłaszcza w kontekście katastrofy klimatycznej, czy konkretnie prób przeformułowania sposobów myślenia o relacjach człowieka z nieożywionym i ożywionym środowiskiem taniec wydaje się interesującym narzędziem narracyjnym. Przede wszystkim dlatego, że unaocznia przepływ energii między ciałami i środowiskiem, a zatem wpływ i relacyjność, o których nie za bardzo da się opowiadać czy je opisywać, ale skutecznie można dawać im wyraz w scenach ruchowych. Metafora życia planety jako tańca elementów nie wzięła się przecież znikąd.
Choć „When the Night Falls” Kimmo Leeda i „La Nostra Terra” Thomasa Borna przenoszą widza w zupełnie inne krajobrazy – pierwszy rozgrywa się w skandynawskim lesie, drugi na południu, na gorącej i suchej Sycylii – w pewnym sensie przywołują podobne wrażenia. To opowieści o pełnych niepokoju i napięcia spotkaniach grup ludzi w postapokaliptycznych przestrzeniach, a także o próbach „wybadania” drugiej strony i potencjalnie wejścia z nią w koalicję. Właśnie kinestetyczne, cielesne, pozawerbalne spotkanie ostatecznie umożliwia bohaterom zbliżenie się i oswojenie. W obu krótkich metrażach napięcie i dramaturgia budowane są kontrastującą dynamiką: zarówno ruch kamery jak i ciał jest raz szybki i zrywany, a raz łagodny i miękki. Dzięki temu narracje zyskują organiczny charakter, jak choćby wtedy gdy rytmika oddechu – czasem urwana, jak po biegu czy walce, czasem harmonijna i regularna, jak podczas zbliżeń i partnerowań – stanowi źródło ruchu i dynamiki scen. Oba filmy w ciekawy sposób prezentują człowieka na tle środowiska naturalnego: dzięki niewerbalnej narracji obraz nie zostaje zdominowany znaczeniem i możemy w skupieniu śledzić działanie ciał w relacji z otaczającą je przestrzenią.
W rzeczywistość jakby po końcu świata przenosi nas także „Wasteplanet” w reżyserii Susanny della Sali. Skaczący montaż, a także estetyka produkcji przypominają nieco nieme filmy awangardowe z lat 30. XX w. Na efekt ten składają się inspirowane estetyką Bauhausu geometryczne, metaliczne kostiumy, a także wypełniające przestrzeń elementy z surrealistycznych obrazów takie jak manekiny, kolumny, porzucone stare meble czy wielka muszla. Efekt potęguje odpowiednio wypracowana choreografia, a także montaż materiału filmowego, dzięki którym gesty postaci przypominają ruchy nakręcanych lalek czy mechanicznych robotów. Na poziomie narracyjnym w „Wasteplanet” śledzimy losy bohaterki wyglądającej jak arlekin albo lalka z baletu „Coppelia”. Postać trafia na opuszczoną plażę i długo porusza się samotnie po przestrzeni jakby czegoś lub kogoś poszukiwała. Eksploracja przestrzeni pozwala jej w końcu dotrzeć do istot żywych, które jak się okazuje, licznie zamieszkują rzekomo opuszczoną rzeczywistość.
W „IO | OI” w reżyserii Francesco Lorusso znajdujemy się w niepokojącej przestrzeni, z jednej strony przywodzącej na myśl architekturę sakralną, a z drugiej – budowle postindustrialne. W ogromnym, pustym pomieszczeniu znajdują się człowiek i robot, a konkretniej, jak wynika z kontekstu, twórca i jego dzieło. Postaci stopniowo wybudzają się i zbliżają do siebie, inaugurując duet oparty na synchronicznej „lustrzanej” choreografii. Ich taniec, w którym zatraca się poczucie sprawczości – nie wiadomo, kto inicjuje ruch, a kto za nim podąża – stopniowo przeradza się w rodzaj starcia. W tle ich spotkania kobiecy głos w powolnej, pełnej napięcia narracji snuje rozważania na temat przyszłości – tego, co wydarzy się z ludzkimi ciałami, z przestrzeniami, zamieszkiwanymi przez człowieka, z podmiotowością i sprawczością. Głos zastanawia się, czy „nowy świat”, jak go nazywa, będzie podobny do naszego?
„Non-Upgraded Existence” w reżyserii i choreografii Nadine Gerspacher to ostatnia część trylogii przyglądającej się zmianom zachodzącym w społeczeństwie pod wpływem rozwijających się technologii. Artystkę interesuje zwłaszcza oddźwięk, jaki postęp wywiera na relacjach międzyludzkich i sposobach komunikacji. Bazą dla filmu stała się powstała w trakcie pandemii Covid-19 choreografia sceniczna. Obraz opowiada rozgrywającą się w ascetycznym mieszkaniu historię rodzinną: pogrążeni w apatii krewni nie komunikują się ze sobą i nawet na siebie nie patrzą. Najmłodsze dziecko usiłuje przebudzić rodzinę i skłonić jej członków, by w końcu zwrócili na siebie uwagę. Choreografia i praca kamery podkręcają klaustrofobiczną atmosferę przestrzeni, a także pełne napięcia stany emocjonalne bohaterów. Film kończy się otwarciem drzwi zamkniętego dotychczas domu – wpuszczeniem powietrza i potencjalnie także odmienienia życia bohaterów.
W istocie wszystkie prezentowane w ramach przeglądu filmy kończą się rodzajem otwarcia: nie otrzymujemy konkretnej konkluzji ani wyjaśnienia toczących się na ekranie zdarzeń. Podobnie jest z wydźwiękiem obrazów, które nie są ani jednoznacznie optymistyczne, ani dystopijne: nawet jeśli wywołują rodzaj niepokoju, zazwyczaj wzbudzają także nadzieję czy przynajmniej uświadamiają brak zdeterminowania rzeczywistości. Taka forma wydaje się ciekawym sposobem fantazjowania o przyszłości – które zawsze w jakiś sposób okazuje się przede wszystkim problematyzowaniem teraźniejszości – i umożliwia bardziej sensualną konfrontację z tym co nas niepokoi i porusza. Z punktu widzenia produkcyjnego na pewno warto docenić dostępność proponowanego przez Centralną Scenę Tańca w Warszawie programu: widzowie mieli możliwość darmowego dostępu do wszystkich filmów i obejrzenia ich niezależnie od lokalizacji.
***
Tekst powstał w ramach projektu Centralna Scena Tańca w Warszawie – edycja III