Ściągający darmowe pliki z sieci to najlepsi użytkownicy dóbr kultury - mówią Mirosław Filiciak i Alek Tarkowski, współautorzy Raportu "Obiegi kultury. Społeczna cyrkulacja treści'' w rozmowie z Miładą Jędrysik.
Miłada Jędrysik: Dr House lubi mówić, że wszyscy kłamią. Po przeczytaniu waszego raportu o korzystaniu z kultury w sieci można powiedzieć, że wszyscy kradną? Aż 92 proc. polskich internautów ściąga, kopiuje lub ogląda pliki rozpowszechniane z naruszeniem praw autorskich. Alek Tarkowski: Ja bym powiedział, że prawie każdy "zdobywa" treści w sieci. Mirosław Filiciak: Co nie jest równoważne z tym, że płaci. A.T. : Ale też nie oznacza, że kradnie. W naszym raporcie słowo "kradzież" się nie pojawia, bo nie sposób o ważnym zjawisku kulturowym dyskutować, operując pojęciami nieprecyzyjnymi i nacechowanymi emocjami. M.F. : W ogóle mamy wrażenie, że dziś debata wokół krążących w internecie i poza nim plikach jest bezproduktywna, bo zbyt spolaryzowana: z jednej strony są ludzie, o których wydawcy mówią, że to "złodzieje", a z drugiej nie mniej stereotypowo postrzegane "złe korporacje", które wykorzystują i klientów, i twórców. A