„Wojna i pokój” według Lwa Tołstoja i Tukidydesa, wg scenariusza i w reż. Janusza Opryńskiego, w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Michał Centkowski w „Przeglądzie”.
Janusz Opryński przenosi na scenę Teatru Śląskiego monumentalną powieść Tołstoja, przeplatając jej tekst fragmentami „Wojny peloponeskiej" Tukidydesa. Powstał spektakl niegłupi, chwilami intrygujący, ale przez większość czasu letni. Głównie z powodu anachronicznej formy.
Postacie ubrane w historyczne kostiumy przez większą część spektaklu siedzą przy stole. Ten stół w domu Rostowów, z początku gwarliwy i ludny, z biegiem czasu staje się zaledwie cieniem, ruiną, wokół której gromadzą się ludzkie wraki. Przyczyną upadku tej rodziny, i wielu innych, jest oczywiście wojna, u Opryńskiego będąca jednak tylko katalizatorem, siłą przyśpieszającą i wyzwalającą wewnętrzną, bardzo czechowowską rozpacz bohaterów, żyjących całkiem „po głupiemu".
Narratorem całości jest nieco bardziej jakby współczesny obserwator, kronikarz grany powściągliwie przez Artura Święsa. Na plan pierwszy w tej inscenizacji wysuwają się oczywiście Pierre Bezuchow w wykonaniu Michała Rolnickiego oraz Andrzej Bołkoński w ujęciu Bartłomieja Błaszczyńskiego. Na początku rysowani, podobnie jak większość postaci, nieco zbyt grubą kreską, z czasem zyskują pewną emocjonalną głębię. Wprawdzie twórcom udaje się - mimo cięć na Tołstoju - skonstruować dość klarowną wypowiedź, ale ostatecznie wszystko, co dzieje się na scenie Śląskiego, przywodzi na myśl muzealną ekspozycję.
***
„Wojna i pokój" według Lwa Tołstoja i Tukidydesa, scenariusz i reżyseria Janusz Opryński, Teatr Śląski w Katowicach, premiera 27 września 2024