Słynny gwiazdor pokazał w Warszawie wielką klasę, szkoda że tylko dla wybranych. Fakt, że na widowni Opery Narodowej było kilkadziesiąt wolnych miejsc, nie świadczy o słabym zainteresowaniu występem hollywoodzkiego gwiazdora. O obejrzeniu go na żywo marzyło wielu. Gdyby tuż przed warszawskim spektaklem chciano sprzedać wejściówki na wolne miejsca, z pewnością rozeszłyby się w kwadrans - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
W przeciwieństwie jednak do łódzkiego pokazu w Teatrze im. Jaracza warszawska prezentacja była imprezą zamkniętą. Wyłącznie dla obchodzącej 20. urodziny firmy PwC i jej gości. Każdy zaproszony musiał na dodatek przejść bardzo skrupulatną kontrolę biletów czy zaproszeń. A jednak mimo tych uciążliwości warto było. "The Infernal Comedy - Wyznania seryjnego mordercy" to właściwie połączenie monodramu ze spektaklem muzycznym. Malkovich wcielił się w postać Jacka Unterwegera, seryjnego mordercy podejrzanego o zabójstwo kilkunastu prostytutek. Człowieka okrutnego, ale w jakimś sensie fascynującego. Amerykański artysta po raz kolejny udowodnił, że jak mało który aktor potrafi penetrować najbardziej mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Jego bohater jest graczem tyleż cynicznym co bezwzględnym. Wyzwala w kobiecie najgorętsze uczucie, by potem ją zamordować. Jack Malkovicha ma w sobie coś nieoswojonego, wręcz zwierzęcego, a poczucie własnej b