EN

27.09.2021, 11:41 Wersja do druku

Mój syn będzie…

"Obietnica poranka" Romaina Gary'ego w reż. Macieja Wojtyszki w Gdyńskim Centrum Kultury. Pisze  Beata Baczyńska w Gazecie Świętojańskiej.

fot. Sebastian Mul/mat. GCK

„Obietnica poranka” to autobiograficzna opowieść Romaina Gary’ego. Historia życia, ale jednocześnie historia syna i matki, bezgranicznej matczynej miłości i jej siły sprawczej. Matka autora marzyła bowiem od zawsze, aby jej syn “był kimś”. Jej marzenie się spełniło. Romain Gary, a właściwie Roman Kacew, znany też w świecie literatury jako Emile Ajar osiągnął wiele. Choćby to, że jako jedyny dwukrotnie zdobył prestiżową Nagrodę Goncourtów. Adaptacji scenicznej powieści dokonali także matka i syn – Ewa Wojtyszko i Maciej Wojtyszko, który również spektakl wyreżyserował.

Na scenie najpierw pojawia się syn Gary (Konrad Michalak) – młodzieniec w kurtce pilota – dorosły, odpowiedzialny, a zaraz potem matka (Mirosława Olbińska), która tej dorosłości nie dostrzega i szeroko rozpościera ramiona na powitanie, jednocześnie głośno strofując, komentując i zachwycając się synem. Mężczyzna chciałby się ukryć przed spojrzeniami innych i w tym momencie słyszy oskarżycielskie: “Wstydzisz się matki?” Miłość, wstyd, zażenowanie, ale także pragnienie sprostania oczekiwaniom, które ostatecznie doprowadzają do sukcesu to główne rysy relacji. Bo choć bezgraniczna macierzyńska miłość jest wspaniała, to jest też trudnym do udźwignięcia ciężarem.

Wraz z bohaterem cofamy się do momentu, gdy jako siedmiolatek staje przed pierwszymi próbami uczynienia z niego kogoś wybitnego. Lekcje gry na skrzypcach, rysunku, śpiewu, tańca uświadamiają, że nie osiągnie sukcesu na polu artystycznym. Matka jednak nie zniechęca się. Jeśli nie sztuka, to może sport. A kiedy ta droga zawodzi, kobieta zaczyna snuć plany związane z wojskiem i dyplomacją. Bo jej syn będzie kimś, jest kimś. Dla niej to bez różnicy, nie widzi różnicy między „będzie” a “jest”. Jej syn jest kimś wybitnym i wszyscy muszą to wreszcie odkryć.           

fot. Ha-Wa / mat teatru

Dla niego to trudna sytuacja. Jednak szybko uświadamia sobie, że musi odnieść sukces. Nie dlatego, że tego pragnie, ale żeby nie zawieść matki. To dla niej musi zostać wybitnym artystą, sportowcem czy żołnierzem. Jego imię i nazwisko musi być wymawiane przez wszystkich, tak jak przez nią, z podziwem.

To opowieść o konkretnym człowieku pchanym przez bezgraniczną miłość macierzyńską do sukcesu, ale ma ona wymiar uniwersalny. W postaci Matki bez trudu rozpoznamy tych wszystkich rodziców, którzy planują przyszłość swoich dzieci, zanim te nauczyły się stawiać pierwsze kroki. Kierujących potomstwo do wymyślonego przez siebie celu, zmuszających do zrobienia kariery. Po drugiej stronie Syn – dziecko, które pragnie sprostać oczekiwaniom tych, których kocha, ale czasem jednocześnie nienawidzi, bo kierują go na drogę, która nie jest jego wyborem lub jest dla niego niemożliwa do pokonania.

Mimo podejmowania poważnej tematyki trudnych relacji spektakl jest zabawny i w ironiczny sposób komentuje świat syna w okowach macierzyńskiej bezgranicznej miłości. Reżyser Maciej Wojtyszko poprowadził spektakl z dużym wyczuciem. Jest żartobliwie, ale nie prześmiewczo. Pełna matczynej miłości kobieta (Mirosława Olbińska) ani przez chwilę nie jest śmieszna, choć rozbawia publiczność swoimi słowami i podejmowanymi działaniami. Opowieść Gary’ego (Konrad Michalak) z każdą chwilą robi się bardziej przekonująca i tak jak czujemy jego zażenowanie, tak finalnie odczuwamy jego dumę, bo sprostał marzeniom matki.

To skromny spektakl, bez skomplikowanej fabuły. Zagrany w umownej scenografii Jarosława Kluszczyńskiego, ograniczonej do stołu i dwóch krzeseł. Ale nie o rozmach w tym przedstawieniu chodzi, ale o historię – historię trudnej relacji syna i bezgranicznie kochającej go matki. „Obietnica poranka” to kolejny spektakl zrealizowany w Konsulacie Kultury, który warto zobaczyć.

Tytuł oryginalny

Mój syn będzie…

Źródło:

Gazeta Świętojańska online
Link do źródła