Nie musimy czytać sami, zrobi to za nas znany aktor lub sam autor. Nam pozostaje przyjemność słuchania - piszą Bartosz Marzec i Grzegorz Sowula w Rzeczpospolitej.
Popyt na książki do słuchania rośnie z miesiąca na miesiąc. I choć nasz rynek od zachodnioeuropejskich wciąż dzieli przepaść, w Polsce zaczyna się moda na audiobooki. - W połowie lat 90. niektórzy wydawcy załamywali ręce - w ciągu roku sprzedawali pięć - sześć egzemplarzy książek do słuchania. Teraz tyle rozchodzi się w godzinę - powiedział "Rz" Zbigniew Dzianok z wydawnictwa Aleksandria i sieci dystrybutorskiej www.audiobook.pl. - Jeszcze niedawno handlowcy pytali, czy audiobooki wystawić w dziale książkowym, czy muzycznym. Potem w empikach wygospodarowano osobny regał - mówi Ewa Skurska z wydawnictwa Audio Liber. - Książki do słuchania nie zajmują jednak wiele miejsca. Daleko nam do Niemiec, gdzie producenci oferują 70 tys. pozycji. W Polsce nie mamy nawet połowy tysiąca. Tytułów jednak przybędzie, gdyż, jak zdradza Agnieszka Pawłowska, przedstawicielka sieci dystrybutorskiej Merlin, zainteresowanie rośnie o 30 - 50 proc. miesi