XIV Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA w Gdańsku. Piszą Magdalena Hajdysz i mb w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Tegoroczna Feta nie należała do najbardziej udanych, choć pojawiło się na niej kilka bardzo dobrych spektakli, a publiczność dopisała w nadspodziewanej ilości Znaną mądrością jest, że nie da się jednocześnie zadowolić wszystkich. Tegoroczna Feta, po raz drugi obejmująca obszar Starego Przedmieścia, Bastionów i Opływu Motławy, stanęła na rozdrożu. Podporządkowany pojemnemu tematowi mitów, legend i historii prawdziwych festiwal okazał się ostatecznie dość skromny. Największe rozczarowanie: gigantyczna pozytywka Przeważały małe, oszczędnie zrealizowane spektakle, które niedostatecznie wykorzystały ogromną i inspirującą dostępną im przestrzeń. Do tych najskromniejszych, przewidzianych dla nielicznej widowni, które zagrać można praktycznie w każdym miejscu, zaliczyć trzeba: urocze i bardzo mądre spektakle lalkowe Adama Walnego, ciekawą, dzięki intrygującym, "wielofunkcyjnym" kostiumom i symbolicznie pokazanej historii stwo