Brakuje nam publiczności odróżniającej oryginał od kopii - Agnieszka Berlińska recenzuje w Ozonie warszawskie spektakle: "Taniec wampirów" w Romie, "Kobietę z morza" w Teatrze Dramatycznym oraz zapowiada "Świętoszka" w Teatrze Narodowym.
Roman Polański nie krył wzruszenia na premierze "Tańca wampirów", [na zdjęciu] przyjmując z rąk ministra kultury złoty medal Gloria Artis. My też cieszyliśmy się jak dzieci, goszcząc w Warszawie jednego z najlepszych światowych reżyserów. Zupełnie jakby musical w Teatrze Roma był oryginałem, a nie wierną kopią. Spektakl-matka powstał w Wiedniu osiem lat temu, potem Polański reżyserował kolejne wersje w Hamburgu i Stuttgarcie. Ale już warszawskie widowisko przygotowali jego współpracownicy, a przeniesienie musicalu odbyło się na zasadzie franczyzy. Kopia do złudzenia przypomina oryginał i niewprawne oko nie dostrzeże różnicy. Nawet kurz nad książkami jednego z bohaterów - profesora Abronsiusa - unosi się w tym samym momencie. Profesorskie wąsy, szalik i krzywe nóżki również są w pakiecie. Podobnie jak cała reszta - wygląd pozostałych bohaterów, rozwiązania scenograficzne, kolory kostiumów. Może nawet liczba główek czosnku w wiankach w