„Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa w reż. Cezarego Ibera, z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, na Olimpiadzie Teatralnej w Debreczynie. Pisze Magdalena Mach.
Spektakl „Mistrz i Małgorzata” z Rzeszowa poruszył publiczność Olimpiady Teatralnej w Debreczynie. Owacje na stojąco są tam rzadkością
Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie wysoko zawiesił poprzeczkę, inaugurując 11 maja 2023 spektaklem „Mistrz i Małgorzata” w reż. Cezarego Ibera 10. Międzynarodową Olimpiadę Teatralną w Debreczynie. Owacje na stojąco, jakimi węgierska publiczność nagrodziła polski spektakl, są w tamtejszym teatrze rzadkością. Gdyby walczono tu o medale, rzeszowski teatr pewnie miałby szansę na podium. Ale na tej olimpiadzie walka toczy się wyłącznie o serca widzów i drużyna „Siemaszki” ją wygrała.
Ale już samo zaproszenie Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie na Olimpiadę Teatralną było sporym wyróżnieniem. To międzynarodowy festiwal prezentujący osiągnięcia najwybitniejszych twórców teatralnych z całego świata. W tym roku na olimpiadę zaproszono m.in. spektakle Jana Klaty, Theodorosa Terzopulosa, Suzuki Tadashiego, Romeo Castellucciego, Eugenio Barby, Alessandro Serry.
Polskimi reprezentantami, obok „Mistrza i Małgorzaty” z rzeszowskiego teatru, są słynne „Trojanki” w reż. Jana Klaty (Teatr Wybrzeże w Gdańsku) i „CCY-WITKAC-Y Menażeria” w reż. Andrzeja St. Dziuka (Teatr Witkacego w Zakopanem).
Skąd olimpiada teatralna?
Inicjatorem Międzynarodowej Olimpiady Teatralnej jest grecki reżyser Theodoros Terzopoulos. Powołał ją do życia w 1993 roku w Delfach, a obecnie pełni funkcję przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpiady Teatralnej. Po pierwszej edycji w Grecji, olimpiady odbywały się również m.in. w Japonii, Rosji, Turcji, Korei Płd. i w Polsce (w 2016 r. we Wrocławiu).
10. Międzynarodowa Olimpiada Teatralna, która właśnie trwa na Węgrzech, to ogromne przedsięwzięcie artystyczne i logistyczne, oszałamiające rozmachem, różnorodnością i wysoką jakością artystycznych wydarzeń. W 750 wydarzeniach artystycznych olimpiady teatralnej wystąpi w sumie ok. 7500 wykonawców. Wydarzenia związane z 10. Międzynarodową Olimpiadą Teatralną odbywają się w blisko 100 miejscach w całych Węgrzech, aż do lipca. Bierze w niej udział 400 zespołów z 58 krajów z całego świata, m.in. z Włoch, Niemiec, Polski, Szwajcarii, Anglii, RPA, Australii, Korei Płd., Chin, Japonii i Meksyku. Zaproszono także teatr z Ukrainy, niestety z powodu trwającej tam wojny, nie mógł przyjechać. Na tę edycję olimpiady nie zaproszono żadnego teatru z Rosji.
Twórcy teatru jak budowniczy mostów
Attila Vidnyánszky, dyrektor artystyczny 10. Międzynarodowej Olimpiady Teatralnej, na pytanie o ideę tego przedsięwzięcia odpowiada, że to budowanie mostów – pomiędzy różnymi estetykami, kulturami i sposobami postrzegania świata. Należy to zapewne interpretować jako egzemplifikację prawdy o tym, że teatr łączy, bo posługuje się uniwersalnym językiem sztuki, a ludzka wrażliwość, percepcja i doświadczanie sztuki nie mają narodowości. Attila Vidnyánszky wyjaśnił też, że zaproszone na olimpiadę teatry mogły same wybrać spektakl, ponieważ nie jest tu wymagany żaden wspólny temat, ani forma prezentowanych spektakli.
Olimpiada kojarzy się z rywalizacją, ale w olimpiadzie teatralnej nie chodzi o medale. Mówił o tym Peter Gemza, dyrektor Teatru Csokonai w Debreczynie: - Kiedy ustalaliśmy program w ramach 10. Olimpiady Teatralnej, było dla mnie jasne, że nie chcę organizować konkursu. Nasza codzienność pełna jest wyzwań, prób sił i rywalizacji, każdego dnia doświadczamy, że możemy wyprzedzać innych tylko spychając ich na dalszy plan. Uważam, że wspólnotę teatrów można rozwijać tylko dzięki współpracy, a nie ciągłej rywalizacji.
Nagrodą na olimpiadzie teatralnej jest miłość publiczności. Rzeszowski Teatr im. W. Siemaszkowej zdobył ją już niemal w pierwszych minutach spektaklu, gdy kolorowa, szalona banda Wolanda wtargnęła na nowoczesną salę debreczyńskiego teatru i porwała widzów w wir akcji i zmieniających się jak w kalejdoskopie scen. W pełnym odbiorze i głębokim przeżywaniu przedstawienia nie przeszkodziła węgierskim widzom nawet konieczność szybkiego czytania tekstu w języku węgierskim, który był wyświetlany nad sceną. Wydawali się być oszołomieni i mocno poruszeni treścią oraz scenicznym bogactwem realizacji Cezarego Ibera - potwierdzili to na zakończenie spektaklu niekończącymi się oklaskami, a w końcu owacją na stojąco. Pracownicy debreczyńskiego teatru komentowali później, że ta dość powszechna w Rzeszowie forma wyrażania zachwytu, w Debreczynie zdarza się tylko w wyjątkowych przypadkach.
Strzał w dziesiątkę „Mistrzem i Małgorzatą”
Spektakl "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa w reż. Cezarego Ibera, który miał premierę w Rzeszowie w 2019 r., okazał się świetnym wyborem i dumną reprezentacją polskiego teatru na 10. Międzynarodowej Olimpiadzie Teatralnej. Jest to rozbuchane inscenizacyjnie widowisko, a jednocześnie rzadki przypadek, kiedy błyskotliwa forma dopełnia treść w każdym calu, nie przykrywając przesłania. Spektakl jest atrakcyjny wizualnie i intrygujący, a jego sprawna realizacja sprawia, że reżyser ani na moment nie traci uwagi widza. Realizacja aż skrzy się od zaskakujących pomysłów. Świetne jest np. rozdzielanie różnych planów tej historii (moskiewskiego, w szpitalu psychiatrycznym, w Jerozolimie) bez konieczności wymiany scenografii, wystarczy zmiana oświetlenia, oryginalnym pomysłem jest wykorzystanie lalek w scenach w Jerozolimie. No i wreszcie piękne choreograficzne układy i sceniczne obrazy, które zapadają w pamięć na długo, na czele ze spektakularną sceną tańca nagiej pary - Wolanda i Małgorzaty, a także kolacji podczas balu u Szatana, kiedy na krótką, ale znamienną chwilę jej uczestnicy zastygają w układzie ze słynnej "Ostatniej wieczerzy" Leonarda da Vinci. Piorunujące wrażenie robi widok nagiej Małgorzaty stojącej na środku sceny w koronie i strugach krwi.
Melodramat, opowieść biblijna i groteska splatają się tu w jedną, zaskakująco spójną całość. Z różnorodnością konwencji w ramach jednego spektaklu doskonale radzą sobie aktorzy, a jest ich na scenie ponad 20. Uwagę przykuwa postać Wolanda (w tej roli gościnnie Tomasz Schimscheiner), który wcale nie jest tu inteligentem w dobrze skrojonym garniturze – jak chciał Bułhakow, lecz intrygującym hipsterem w luźnych pidżamowych gatkach, rozchełstanym szlafroku i crocsach, z okularkami filozofa na nosie. Ale nie tylko Schimscheiner znakomicie gra w tym spektaklu, każdy z występujących w nim aktorów zasługuje na brawa.
A jak odczytali rzeszowską realizację "Mistrza i Małgorzatę" węgierscy widzowie? Z pewnością podobnie jak polscy – pisałam o tym w recenzji po premierze spektaklu: „Cezary Iber pokazał nam to dzieło jako biblię duchowej wolności, w której centrum stawia pytania o duszę człowieka. Po raz kolejny Szatan zakłada się o nią z Bogiem - zło znowu mierzy się z dobrem. Ale niezawodnie zwyciężają wybaczenie, miłość i poświęcenie, a wolna wola jest naszym najcenniejszym darem. Widzowie wyszli z teatru pokrzepieni, z intrygującymi obrazami i pulsującym rytmem głównego muzycznego motywu w głowie”.
Kolejne spektakle też gorąco przyjęte: teatry z Debreczyna i Rumunii
Serca węgierskiej publiczności skradły także dwa kolejne spektakle zaprezentowane w pierwszych dniach, otwierających bogaty program debreczyńskiej odsłony Olimpiady Teatralnej.
Najnowszą sztuką Andrei Pass pt. „Finał” 12 maja pochwalili się gospodarze, Teatr Csokonai. Poprzez dramat małego chłopca, wchodzimy w świat mediów społecznościowych i karmiących się nimi influencerów, którzy nawet nie zdają sobie sprawy, kiedy sami stają się ofiarami. Nie widzą kiedy niewinna rozrywka, hobby zamienia się w szaleństwo, a dążenie do generowania jak największej liczby wyświetleń dla sławy i zysku popycha do coraz bardziej drastycznych i okrutnie wyrafinowanych metod. Zamienia ludzi w potwory. Inscenizacja, dokonana przez samą autorkę, sugestywnie podkreśla degenerację influencerów i tragedię chłopca, zagubionego pomiędzy światem realnym i wymyślonym. Tempo akcji mogłoby jednak rozkręcać się bardziej dynamicznie, wydaje się bowiem nie nadążać za szalonym tempem, w jakim funkcjonuje kalejdoskopowo zmieniający się świat mediów społecznościowych.
13 maja Teatr Północny z Satu Mare (Rumunia) pokazał ponad trzygodzinny spektakl „Rasputin” Gézy Szőcsa w reż. Sardara Tagirovskiego. Rasputin to postać historyczna, rosyjski mistyk, rzekomy jasnowidz, faworyt rodziny cara rosyjskiego Mikołaja II i jeden z najbardziej wpływowych ludzi w Rosji pod koniec jego rządów. Przedstawienie pokazuje fragmenty z jego życiorysu, aż po zagadkową śmierć, ale nie jest to bynajmniej biograficzna opowieść o nim.
Rasputin-jasnowidz wie już co się wydarzy w 1914 roku, odwiedza więc wielkie mocarstwa, aby wpłynąć na ich władców i powstrzymać wojnę. Staje się w tym spektaklu fantastyczną projekcją zbiorowej świadomości, naiwnie marzącą o pokoju na świecie i wyeliminowaniu cierpienia ludzkości w wyniku wojen. Pomimo podejmowanych starań, ponosi jednak klęskę w starciu z wielkimi władcami, politykami mającymi władzę. Bezskuteczne zmagania tej postaci są jeszcze bardziej dramatyczne na tle patetycznej deklamacji jego rozmówców, których twarze są pomalowane na biało i przypominają twarze klaunów. Spektakl ma silny rys edukacyjny – każda przywołana na scenie postać, każde wydarzenie historyczne jest opatrzone wyświetlanymi na scenie przypisami. Do tego taniec, śpiew, poczęstunek części widowni wódką z ogórkiem, kawą z ciastkiem, a na koniec konfetti spadające na głowy wszystkich. Mimo natłoku środków teatralnych i bodźców, który jest momentami nieznośnie przesadzony, mimo ocierającego się o kicz przepychu i rozciągania niektórych scen do granic wytrzymałości, publiczność była zachwycona, długo i z zapałem oklaskiwała spektakl.
Debreczyn - miasto kultury
Debreczyn pod względem liczby mieszkańców jest porównywalny do Rzeszowa, liczy ponad 200 tys. mieszkańców. Skala inwestycji miasta i państwa w infrastrukturę kulturalną w obu tych miastach nie da się już niestety w żaden sposób przyrównać.
Teatr Csokonai w Debreczynie, który gościł rzeszowski spektakl, dysponuje kilkoma scenami. Dlatego, choć piękny, zabytkowy budynek teatru z 1865 r., jest aktualnie w generalnym remoncie, nie przeszkodziło to wcale starać się miastu o udział w teatralnej olimpiadzie. Przed rokiem otwarto tam nowoczesną i funkcjonalną przestrzeń teatralną pod egidą Teatru Csokonai. Mieści się ona w budynku, w którym działa także galeria handlowa, teatr dysponuje tam dwiema scenami i salą konferencyjną – łącznie to ponad 9 tys. m kw.
Perłą debreczyńskiej kultury jest także MODEM, jedna z największych galerii sztuki nowoczesnej i współczesnej w Europie Środkowej. Ogromny budynek o imponującej architekturze, który powstał w 2006 r., jest wymarzoną przestrzenią dla prezentowania wysokiej klasy wystaw i wydarzeń artystycznych, o jakiej Rzeszów wciąż może tylko marzyć.
Dzięki olimpiadzie teatralnej Debreczyn stał się jeszcze bardziej atrakcyjną destynacją turystyczną dla kulturożerców.