- Mój przyjaciel Maciej Rembarz, poznański poeta, napisał tekst, dotyczący potencjalnego życia wewnętrznego Stanisławy Przybyszewskiej w miesiącu jej śmierci, którą odwiedzają duchy rewolucjonistów sprzed 140. lat. Dołożyliśmy do tego kilka scen z dramatów Przybyszewskiej i wprowadziliśmy wątek Gdańska z roku 1935, gdy rodzi się faszyzm. Te trzy skonfrontowane elementy, stały się kanwą przedstawienia, które realizujemy z Teatrem Miniatura - mówi reżyser LECH RACZAK przed jutrzejszą premierą spektaklu "Thermidor Roku 143" na XI Festiwalu Feta.
Wywiad z reżyserem najnowszej premiery Teatru Miniatura: Piotr Wyszomirski: Matematycznie mamy 221 rok rewolucji. Czy uważa Pan, że rewolucja trwa? Lech Raczak*: Nie. Od wielu lat, nie zdając sobie z tego sprawy, żyjemy pozytywnymi konsekwencjami Rewolucji Francuskiej. Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku otwarła przed Europą i światem te wszystkie możliwości wolnościowe i swobody obywatelskie, z których korzystamy nawet bezrefleksyjnie do dzisiaj, o które jeszcze w latach 80-tych walczyliśmy. To są ewidentne pozytywy tamtej pierwszej, założycielskiej, mitycznej rewolucji, która jako fakt historyczny była zbrodnicza i okrutna. Penetruje Pan ciągle temat rewolucji, niezgody, sprzeciwu teraz już z innej perspektywy, można powiedzieć "estetyzującej". Mniej jest w niej krzyku, a więcej filozoficznego dystansu... - No tak, człowiek zmienia się z latami. Mnie z wczesnej młodości, z okresu starć z komunizmem, zostało takie przekonanie,