Mikołaj Müller był człowiekiem wielu talentów. W swoim twórczym życiu pracował jako aktor dramatyczny, aktor-lalkarz, tancerz, śpiewak, konferansjer, lektor, spiker radiowy i akompaniator-pianista. Pisze Rafał Dajbor.
W latach 1961-1982 oglądali go widzowie Gorzowa Wielkopolskiego, Poznania i Szczecina. W teatrach zachodniej Polski współpracował m.in. z Krzysztofem Niesiołowskim, Bohdanem Cybulskim, Andrzejem Rozhinem, Januszem Bukowskim i Ewą Kołogórską. Lata 1982-1990 spędził w Teatrze Muzycznym w niemieckim Halberstadt. Od 1990 roku był już aktorem scen warszawskich. Najpierw pracował jako lalkarz w Teatrze Baj (1991-2000), zaś od roku 2001 aż do czasu, gdy pogarszający się stan zdrowia uniemożliwił mu granie – jako aktor Teatru Żydowskiego.
Poznałem Mikołaja na lekcjach języka jidysz, które prowadził prof. Michał Friedman. Byłem wówczas adeptem Studia Aktorskiego przy Teatrze Żydowskim, a Mikołaj – nowo zaangażowanym aktorem, który douczał się jidysz, w czym wydatnie pomagała mu znajomość języka niemieckiego. Sprawiał wrażenie nieprzystępnego i surowego, ale to były pozory. Od razu zaproponował mi przejście na ty. Ponadto Mikołaj był człowiekiem, który we mnie wierzył i dawał mi tak zwanego pozytywnego kopa, zarówno w aktorstwie, jak i w dziennikarstwie. To on powiedział mi, że właśnie powstała nowa agencja aktorska – JMC Studio – i warto bym się do niej zapisał, by być jednym z pierwszych jej aktorów. To on zaprotegował mnie do redaktorów naczelnych czasopism „Wieści podwarszawskie”, „Linia otwocka” i „Kultura pogrzebu”, dzięki czemu przez wiele lat miałem okazję publikować swoje artykuły na ich łamach. Graliśmy też razem w kilku spektaklach Teatru Żydowskiego – „Kamienicy na Nalewkach”, „Publiczność to lubi”, „Żyć, nie umierać!”, „Zaczarowanym krawcu”, „Tradycji”, „Lejzorku”, „W nocy na starym rynku”. Mikołaj zawsze znajdował czas, by chwilę ze mną porozmawiać za kulisami, na korytarzu czy w palarni.
Choć pojawiał się niekiedy na ekranie (m.in. w „Pałacu” Junaka, „Rezerwacie” i „Wojnie żeńsko-męskiej” Palkowskiego oraz serialu „Naznaczony”), to poza teatrem spełniał się przede wszystkim w dubbingu. Jego głos usłyszeć można w kilkuset filmach i serialach animowanych, grach komputerowych, słuchowiskach i reklamach. To właśnie on, w jednej z najbardziej znanych reklam z lat 90. XX wieku, dubbingował dziadka, które poleca swojemu wnukowi pewne cukierki, bo ów wnuk „także jest kimś wyjątkowym”. Takich występów Mikołaj miał w swoim dorobku bez liku.
Od kilku lat już nie występował. Coraz rzadziej dzwonił do znajomych z Teatru Żydowskiego. Wycofał się z życia zawodowego. Zmarł w Karczewie 19 marca 2021 roku w wieku 77 lat.
Żegnaj Mikołaju.