„Debil” w reż. Piotra Ratajczaka z Teatru Słowackiego w Krakowie na XI Międzynarodowym Festiwalu Teatralna Karuzela PODAJ CEGŁĘ w Łodzi. Pisze Klaudia Stępień-Kowalik.
Ostatni dzień Teatralnej Karuzeli w Łodzi przyniósł miłą niespodziankę – spektakl uhonorowany Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną za najlepszy tekst 2020 roku. Młodzieży i osobom dorosłym pokazano Debila wg Maliny Prześlugi w reż. Piotra Ratajczaka z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Spektakl poruszający kwestię niepełnosprawności w odwołaniu do narosłych wokół niej mitów i stereotypów. Pod płaszczykiem kolorowej, lekkiej i przyjemnej gry aktorskiej przemycana jest krytyka rzeczywistości – obłuda polskiego społeczeństwa, (nie)dialogowość i (nie)wolność słowa, a także wpisany w naturę człowieka sprzeciw wobec panujących praw, porządku społecznego, samotności i niezrozumienia przez niedostrzegalnych komentatorów naszej codzienności.
Za nami 7 dni budowania: cegła po cegle, porozumienia, dobrego miejsca, poczucia własnej wartości, komunikacji, świadomości, narracji, a przed nami... ogrom pracy i długa droga. Byliśmy świadkami wielu inicjatyw, które miały zmotywować każdego z uczestników do przekraczania nowych granic, poznawania nowych ludzi i miejsc. W tegorocznej edycji XI Międzynarodowego Festiwalu Teatralna Karuzela PODAJ CEGŁĘ! pojawiły się interesujące wydarzenia dedykowane dzieciom, starszej młodzieży i osobom dorosłym. Podczas tej trwającej siedem dni imprezy teatralnej mury Teatru Pinokio w Łodzi były przede wszystkim miejscem spotkania Polaków i Ukraińców. W programie Festiwalu znalazły się inicjatywy umożliwiające wyrażenie wsparcia i pełnej solidarności z Ukrainą; nawiązania relacji, współpracy i rozwoju pomiędzy widzami oraz stworzenie dogodnej przestrzeni do spotkania ludzi z teatrem. Podczas Teatralnej Karuzeli odbyło się m.in. czytanie performatywne w formie koncertowej Wojnokraka, pokaz przedpremierowy w dwóch językach polskich (fonicznym i migowym) oraz czytanie performatywne Rękawiczka realizowane w języku polskim i ukraińskim. Nie zabrakło także spektakli skierowanych do dzieci i rodziców poświęconych aktualnym zagadnieniom. Twórcy skupili się na przeanalizowaniu kwestii tożsamości społecznej i kulturowej, krytykowali polski system edukacji, zwrócili uwagę na problem stygmatyzacji osób z niepełnosprawnościami.
I choć wydawać by się mogło, że część wydarzeń nie będzie cieszyła się ogromną popularnością ze względu na zbliżający się wielkimi krokami okres wakacyjny, to ku mojemu zaskoczeniu, wiele młodych osób przyszło w to miejsce, aby odnaleźć w sobie namiętność i entuzjazm dla nowych przeżyć teatralnych w gmachu łódzkiego Teatru Pinokio.
Ostatniego dnia Teatralnej Karuzeli starsza widownia udała się na Debila wg Maliny Prześlugi – jednej z czołowych autorek form prozatorskich i dramatów dla dzieci i młodzieży – będącego słodko-gorzką opowieścią o 40-letnim mężczyźnie zanurzonym w świecie własnej wyobraźni, żyjącym na granicy jawy i snu. Balansowanie na krawędzi realności i nieprawdopodobieństwa wyszło zresztą temu spektaklowi na dobre. Okazuje się bowiem, że świat widziany naszymi oczami różni się od tego, który główny bohater widzi na co dzień. Jego rzeczywistość wypełniają kolory, miłe uczucia, a także piękne chwile z przyjaciółmi mieszkającymi w Stumilowym Lesie – Kangurzycą (Bożena Adamek), Kłapouchym (Grzegorz Łukawski), Królikiem (Dominika Feiglewicz), Krzysiem (Antoni Milancej) i Prosiaczkiem (Alina Szczegielniak). Pozostawiony własnym fantazjom bohater nie rezygnuje jednak ze spędzania czasu ze swoimi ukochanymi rodzicami (Bożena Adamek i Grzegorz Łukawski) i Ciotki Staszki (Alina Szczegielniak) – bliskiej krewnej rodziny. Otoczony przez rodzinę i przyjaciół celebruje również zwyczajne chwile – bardzo często i bardzo chętnie je ulubioną zupę, próbuje uporać się ze strachem przed wejściem na schody, a przy tym zaciekawiony światem wciąż nieustannie zadaje pytania.
W rolę głównego bohatera Kuby wcielił się aktor Rafał Szumera, ubrany w elegancki, pomarańczowy garnitur. Na pierwszy rzut oka wyglądał na dobrze zbudowanego i przystojnego 40-letniego mężczyznę, w rzeczywistości scenicznej dojrzałość Kuby kształtuje się na poziomie 5-latka. Targają nim jednak różnorakie emocje – choć nie ma większych trudności w porozumiewaniu się z otoczeniem, ma problemy z wykonywaniem codziennych czynności, m.in. przyjmowaniem posiłków, wejściem na schody, ubieraniem się. Często dopada go smutek i nostalgia. Świadomość własnych niedoskonałości skłania go do ucieczki w światy wyimaginowane, światy przynoszące mu spokój i ukojenie w sercu. Przenosi się do stworzonego mocą wyobraźni Stumilowego Lasu, miejsca, w którym mieszkają jego ukochani bohaterowie literaccy.
Jak przystało na mieszkańców tej pięknej krainy fantazji – są serdecznymi przyjaciółmi głównego bohatera. Wyimaginowany świat wolny jest od przemocy, zła, przygnębienia tak samo jak jego bohaterowie, którzy pokładając ufność w Kubusiu, upatrują w nim również swojej życiowej siły. Pomagają mu w przezwyciężaniu słabości. Ten wycinek rzeczywistości mieni się barwami różu, fioletu, granatu, wypełniony jest delikatnymi, nastrojowymi dźwiękami, których przygotowaniem zajął się Tomasz Lewandowski. W realnym świecie główny bohater zmaga się nie tylko z samym sobą, ale i nadopiekuńczością i surowością swoich bliskich. Tutaj scenografię, kostiumy i reżyserię świateł powierzono Marcinowi Chlandzie.
W spektaklu nie zabrakło scen niepokojących, wyrywających z przyjemnych emocji. Bohaterowie przeklinają, nie przebierają w słowach, w tych scenach naśladują samych siebie tak jakby tworzyli jeden zbiorczy organizm. Żywiołowo operowali mimiką, gestami i ruchem scenicznym, którego przygotowanie powierzono Arkadiuszowi Buszko.
Debil, wyreżyserowany przez Piotra Ratajczaka, wpisuje się w nurt teatru społecznie zaangażowanego i stanowi rodzaj manifestu na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Oprócz głównego wątku pokazano też prywatne problemy matek, próbujących odnaleźć swoje miejsce w świecie i radzących sobie z codziennymi problemami. Monolog zrozpaczonej i zmęczonej matki Kuby jest najmocniejszym i zarazem najbardziej przejmującym momentem krakowskiego spektaklu. Jest to monolog kobiety, która nie tyle nie potrafiła, ile nie mogła zmienić czegoś w swoim życiu. Bożena Adamek, ubrana w białą sukienkę z koronkową górą, wyszła na scenę i przestała być aktorką, a stała się matką opowiadającą o zmęczeniu, trudach dnia codziennego i ograniczeniach wynikających z wychowywania syna z niepełnosprawnością intelektualną.
Matka Kuby przyznała, że ten moment jest doskonałą okazją, aby porozmawiać o macierzyństwie i aktywności matek w opiece nad dzieckiem z niepełnosprawnością. Zdjęła perukę z kręconymi włosami, a oczom widzów ukazała się smutna, zmęczona twarz z drobnymi zmarszczkami. Planując swoje przyszłe rodzicielstwo, wyobrażała siebie w roli mamy wychowującej idealne dziecko. Los miał jednak wobec niej inne plany. Urodzenie dziecka z niepełnosprawnością wpłynęło na zmiany w rodzinie i w postrzeganiu jej osoby w oczach społeczeństwa, ograniczającego rolę kobiety wyłącznie do roli matki i żony, bez życia zawodowego i towarzyskiego. Podporządkowując się oczekiwaniom syna, lekceważyła własne potrzeby, bo opieka i leczenie pochłaniały cały jej czas. Kiedy była w ciąży marzyła o tym, że urodzi zdrowe dziecko cieszące się z beztroskiego dzieciństwa i mnóstwa zabawy, snuła marzenia na temat jego przyszłości. Pragnęła, aby był dobrym człowiekiem i obdarzył głębokim uczuciem kobietę, która mogłaby zostać jego żoną.
Opowieść o Kubie zdaje się być opowieścią o losie człowieka i o cierpieniu, które niczemu nie służy. Spektakl oddał głos tym, którzy do tej pory nie byli wysłuchani i nie mogli opowiedzieć o swoich lękach, zmartwieniach i smutkach. To spektakl buntu i wołania o pomoc wśród starszej młodzieży, która zdecyduje się na wysłuchanie historii głównego bohatera.