Nie wiedziałem, że chorował. Informację o jego śmierci otrzymałem smsem od koleżanki z Teatru Żydowskiego. Zdumiałem się. Ale z kolejnych rozmów ze znajomymi, m.in. z Teatru Rampa i prywatnego Teatru Podaj Dalej – dowiedziałem się, że stan zdrowia Mieczysława Morańskiego od pewnego już czasu był bardzo zły.
Nie miałem okazji poznać go bliżej. Widziałem go natomiast wielokrotnie na scenie Teatru Rampa, gdy Teatr Żydowski i Teatr Rampa zbliżyły się ze sobą towarzysko dzięki udziałowi Jana Prochyry (ówczesnego dyrektora Rampy) w „Skrzypku na dachu” w Teatrze Żydowskim (premiera miała miejsce w lipcu 2002 roku). Oglądałem Morańskiego w „Siódme mniej kradnij” Dario Fo w reżyserii Jana Prochyry i Jana Szurmieja, w „Wielkiej wodzie” wg Agnieszki Osieckiej w reżyserii Jana Szurmieja, w „Sztukmistrzu z Lublina” wg Singera, także w reżyserii Jana Szurmieja. Mijaliśmy się też na popremierowych bankietach, uśmiechając się do siebie i czasem zamieniając dwa słowa.
Mieczysław Morański ukończył warszawską PWST w 1983 roku, ale na scenie debiutował rok wcześniej, rolą w „Operze za trzy grosze” Brechta w reżyserii Janusza Nyczaka w Teatrze Nowym w Warszawie. Był to dyplomowy spektakl jego roku, w którym brali udział także m.in. Grażyna Wolszczak, Piotr Furman, Sławomir Orzechowski i Maciej Orłoś. Po dyplomie zaangażował się do Teatru Polskiego, w którym spędził lata 1983-87. W latach 1987-94 pracował w Teatrze Dramatycznym. Od 1994 aż do śmierci występował już w Teatrze Rampa.
Był bardzo popularnym aktorem radiowym i dubbingowym. Spisy jego głosowych ról na portalach poświęconych dokumentacji polskiego dubbingu liczą po kilkaset pozycji. Podobnie jak wykaz występów w Teatrze Polskiego Radia w internetowej Encyklopedii Teatru Polskiego. Grał także w filmach i serialach, by wspomnieć tu takie tytuły, jak „Klan”, „Na Wspólnej”, „Samo życie”, „Plebania”, „Ranczo”, „Korona królów”, „Ślad”, „Szadź”, a także komediowe „Ucho prezesa”, w którym zagrał posła Jakubiaka.
Ostatni raz widziałem Morańskiego na scenie kilka lat temu, w roli Pustelnika w „Balladynie” w Teatrze Lektur Szkolnych w reżyserii Pawła Rusinowskiego. Później oglądałem go już tylko na ekranie, a dziś żegnam go z wielkim smutkiem. Jednocześnie odnotowuję, że w Gazecie Stołecznej z 29 grudnia 2020 roku Mieczysław Morański został pożegnany pięknym nekrologiem przez zespół Teatru Rampa. Widać po jego treści, jak bardzo był on w tym teatrze ceniony i lubiany.