Nowej fali #MeToo ani procesów nie będzie. Liczę jednak na refleksję mężczyzn nad tym, w jaki sposób traktują kobiety - mówi we „Wprost” w rozmowie z Krystyną Romanowską dr Magdalena Grzyb z Uniwersytetu Jagiellońskiego, kryminolożka, zajmująca się przemocą wobec kobiet.
Na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Lund, w maju zeszłego roku, wyglosila pani referat o recepcji ruchu #MeToo w Polsce. Czy gdyby dzisiaj go pani pisała - znalazłby się w nim opis aktualnie rozgrywającej się „Kącki Gate”?
To dobre pytanie. Na pewno bym go umieściła tuż obok — ucichającej już — afery „Pandora Gate”, w której doszło do licznych przekroczeń i seksualizacji nastolatek. W przypadku Kąckiego odczytuję ten jego grafomański confiteor („Confiteor” - „Wyznaję” — esej Stanisława Przybyszewskiego o roli sztuki z 1899 r. — przyp. red) jako swoisty manifest mężczyzn pokolenia X, którzy traktowali i traktują kobiety Jako „zaspokajaczki” ich emocjonalnych i seksualnych potrzeb i w ogóle nie widzą lub nie chcą widzieć, że te zachowania mogą krzywdzić kobiety.