- Chcemy pokazać się widzom jako stacja skierowana do tych, którzy jak koty chodzą własnymi ścieżkami i jak koty nie lubią rozkazów; nie lubią, kiedy ktoś im coś dyktuje. Ton kulturze powinni nadawać ci, którzy są najodważniejsi w chodzeniu własnymi drogami - mówi Mateusz Matyszkowicz, dyrektor TVP Kultura.
"Plus Minus": Do TVP Kultura przyszedł pan bezpośrednio z kwartalnika "Fronda LUX", reklamującego się hasłem "Pismo poświęcone". Czy od razu wprowadzi pan do stacji programy religijne i pozbędzie się dziennikarzy i ekspertów o poglądach liberalnych, czy zacznie pan swoje rządy raczej spokojnie? Mateusz Matyszkowicz, dyrektor TVP Kultura: W ogóle nie będę się pozbywał ludzi o odmiennych poglądach, wręcz przeciwnie. Zamierzam otworzyć stację na kolejne środowiska, także lewicowe. I nie wiem, co złego miałoby być we "Frondzie LUX"... We "Frondzie"?... Wielu przedstawia to wydawnictwo niemal jako jakąś sektę... - W takim razie dlaczego moja nominacja wywołała tak wiele pozytywnych głosów także w różnych kręgach lewicowo-liberalnych? Specyfiką kwartalnika "Fronda LUX" była otwartość na dysonans i pewne granie skrajnościami. Tak też pojmuję zresztą tradycję pierwszej "Frondy", założonej w latach 90. To był tygodnik "niepokojący", odbiegaj�