EN

10.10.2023, 17:40 Wersja do druku

Mam niedźwiedzia i nie zawaham się go użyć

„Królewna Logorea i Niedźwiedź” Marii Wojtyszko w reż. Jakuba Krofty w warszawskim Teatrze Lalek Guliwer. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze Dla Wszystkich.

fot. Robert Jarosz / mat. teatru

Teatr jest dla dzieci rzeczywistością wyjątkową, a obecny w niej świat fantazji zawsze fascynuje, dając najmłodszym (tym starszym też) dużo radości. W teatrze wszystko może się zdarzyć, ponieważ wyobraźnia nie zna granic, stając się inspiracją dla wielobarwnych kreacji, realizacji marzeń i przekraczania własnych ograniczeń. Teatr Guliwer, o czym widzowie przekonują się od lat, nie boi się nowych wyzwań, ceniąc zarówno tradycyjne spektakle, jak i nowatorskie formy i niecodzienne konwencje. Jednak przede wszystkim dba o to, by przedstawienia budziły w młodym widzu zainteresowanie teatrem różnorakim, a dorosłym podrzuca aktorskie i inscenizacyjne perełki. „Królewna Logorea i Niedźwiedź” jest przykładem właśnie takiego familijnego przestawienia – rozśpiewanej, roztańczonej opowieści, pełnej ciepłego humoru i wyrozumiałości dla ludzkich wad i przywar.

Król Honorariusz i Królowa Biżuteria nie przepadają za swoimi obowiązkami – każde z nich chciałoby robić coś innego, zamiast panowania w królestwie. Król piec ciasta, a królowa demonstrować siłę jak smoczyca oraz szaleć na rolkach. Dlatego czynią wszystko, by doczekać się następcy tronu, który przejmie ich obowiązki. Kiedy okazuje się, że Biżuteria jest przy nadziei, ich córeczka, Królewna Logorea zaczyna grymasić. Buntuje się, ponieważ to właśnie ona marzyła o władaniu królestwem. Jest straszliwie zazdrosna o mającego przyjść na świat chłopca i aby się go pozbyć, za radą sprytnego czarodzieja Bezkantego Dila, rzuca na swego braciszka straszliwą klątwę. Na świat przychodzi… miś. Logorea ma wyrzuty sumienia, pragnie przywrócić bratu ludzką postać. Czy to będzie możliwe? Oczywiście czeka ją wielka wyprawa i niebezpieczne przygody, w których towarzyszyć jej będą inni bohaterowie – dziwaczni, groteskowi i zdeterminowani jak ona sama.

Maria Wojtyszko jest doświadczoną dramatopisarką i scenarzystką, a jej utwory często pojawiają się na teatralnych scenach, zyskując uznanie dziecięcej publiczności. „Królewna Logorea i Niedźwiedź” w reżyserii Jakuba Krofty nie jest spektaklem trudnym w odbiorze, choć podejmuje poważniejszą tematykę. Nawiązując do tradycyjnej bajki, ale używając współczesnego języka, w bardzo ciepły, przyjazny sposób autorka opowiada najmłodszym o złożonych, ważnych dla każdego problemach. Wszystko rzecz jasna w atmosferze zabawy, z humorem i lekkością. Jak zrozumieć własne emocje, okiełznać złość, zazdrość, łakomstwo? Zmierzyć się ze smutkiem, frustracją, osobistymi ograniczeniami? Odwaga i dorastanie do samodzielności zawsze stanowi wyzwanie, jednak takie, z którym musi poradzić sobie każdy człowiek. Dziecko, w naturalny sposób poznając świat, czuje ciekawość, ale i obawę. Dlatego baśniowy spektakl i twórcy rozmawiający o trudnych kwestiach z otwartością, bezpośredniością i bez większego skrępowania potrafią doskonale do niego dotrzeć.

W spektaklu uwagę przyciągają liczne smaki i smaczki. Reżyserując „Królewnę Logoreę i Niedźwiedzia”, Jakub Krofta wykorzystuje różnorakie teatralne formy. Można dostrzec elementy recitalu (w lekko groteskowej odsłonie), teatru cienia, musicalu, nawet nawiązania do filmu sensacyjnego (czy dorośli odczytają te kody?) i farsy. Spoiwem tego bogactwa wątków i tropów jest słowo – często wieloznaczne, symboliczne bądź metaforyczne. Łatwe i niełatwe do odczytania znaczenia, odniesienia i symbole splatają się gładko z humorem, żywiołowością i energią bijąca od aktorów. Ale tak naprawdę najważniejsza jest baśń i bajkowe, zdecydowanie nakreślone postacie. Występujący – jak zwykle w Guliwerze – tworzą znakomitą nić porozumienia z dziećmi, podkręcają dynamikę i mrugają (nie tak dosłownie) do dorosłej publiczności.

Elżbieta Pejko z wyczuciem i wdziękiem kreuje postać bystrej, pełnej energii Królewny Logorei. Potrafi oddać czupurny charakter dziewczynki oraz przybliżyć dzieciom dylematy bohaterki, wciągając w jej przygody tak fascynująco opisane przez autorkę scenariusza. Jest niesamowita – kiedy trzeba pełna żywiołowej iskry, czasem wyciszona, refleksyjna. Taką z pewnością pokochają mali widzowie, przez cały czas kibicujący jej poczynaniom. W rodziców Logorei wcielają się Georgi Angiełow (Król Honorariusz) i Izabella Kurażyńska (Królowa Biżuteria). Doświadczeni aktorzy podkreślają groteskowo-zabawną, niebanalną, wyrazistą osobowość królewskiej pary oraz bijącą od niej baśniowość i ciepło. Oprócz roli taty, Georgi Angiełow bez trudu przeistacza się w przezabawnego, choć z lekka złośliwego osobnika zwanego Szlagiery Stromby, a potem staje się Ertefał Agiede. Gra brawurowo, z komediowym zacięciem, jak na wytrawnego aktora przystało. Izabella Kurażyńska jako urocza Królowa jest równie cudowna: swobodna, pełna radości życia, ale i ognia (ach, ta Smoczyca). Kreuje jeszcze postać Markizy Niecnoty van Fatal (i to jak!), o zupełnie odmiennym charakterze, innym rodzaju wdzięku. Krzysztof Prygiel jako Bezkanty Dil równo dotrzymuje kroku pozostałym aktorom. Jego wyraźnie zarysowana, bardzo plastyczna postać złego (ale nie tak bardzo) czarownika wręcz kradnie scenę pozostałym. Przesympatyczni rycerze – Brawurian von Puś (Adam Wnuczko) i Kwestionary von Puś (Tomasz Kowol) – chwilami niemal roznoszą teatralną przestrzeń, wywołując gromki śmiech rozbawionej publiczności. Katarzyna Brzozowska jako Hrabina Melancholia DeFicyt od razu chwyta za serce (i to nie tylko najmłodszych), a towarzyszy jej uważny i oddany swemu bohaterowi Paweł Jaroszewicz czyli Relaksy Vital. Jest jeszcze Miś i choć to niema rola, Maciej Owczarzak musi wykazać nie lada sprawność aktorską, by jak najlepiej pokazać charakter kudłatego braciszka Logorei.

Wszystko, co w spektaklu budzi lekką grozę, złagodzone zostaje dzięki piosenkom i głosom aktorów oraz cudownej, tak potrzebnej dzieciom w każdym wieku atmosferze baśniowości. Pomysłowość i wyjątkowość spektaklu to zasługa Marii Wojtyszko i reżysera Jakuba Krofty. Z kolei dzięki aktorom i kreowanym przez nich bohaterom dzieci uczą się, jak własne niedoskonałości można wykorzystać w dojrzewaniu do doskonałości – takiej na naszą, ludzką miarę. Jak zaakceptować swoje miejsce w świecie, pozostając tymi, którymi jesteśmy i nie rezygnując z marzeń. Przeszkadzają uzależnienia, popełniane błędy, do których zazwyczaj nie chcemy się przyznawać. Nie chcemy krzywdzić bliźnich, ale życie niesie różne niespodzianki – dorosłym też przyda się takie przypomnienie.

W tekście sztuki i w adaptacji, szczególną uwagę zwracam na gry językowe, parafrazy, nieoczywistą zabawę ze znaczeniem i wyrazowym skojarzeniem. Humor tryska z każdego zdania, a rytm i rym polega tu na wykorzystaniu znanych słów w nowej odsłonie – w imionach, nazwach, dialogach. Prawdziwa uczta dla ucha. Zabawa różnorodnymi konwencjami, czytelna częściej dla dorosłych, pozwala dzieciom doświadczyć bogactwa naszego języka, dostępnego prawie zawsze w teatrze.

Scenografia i barwne, żartobliwe kostiumy Matyldy Kotlińskiej znakomicie podkreślają charakter przedstawienia. Animacje i projekcje dodają smaku, choć trochę rozpraszają. Dzieci wsłuchują się w zabawne dialogi, dostrzegają i doceniają wiele specyficznych elementów spektaklu, podziwiając plastyczne obrazy ilustrowane piosenką i melodią. Muzyka Radka Łukasiewicza wraz z oryginalnymi, niecodziennymi rozwiązaniami scenograficzno-przestrzennymi buduje baśniowy klimat przedstawienia. Radosna, dynamiczna choreografia Agnieszki Dmochowskiej też warta jest odnotowania, ponieważ pomaga w tworzeniu przedstawienia jako spójnej całości.

W „Królewnie Logorei i Niedźwiedziu” nie znajdziemy nudnego filozofowania ani natrętnego dydaktyzmu – elementy wiedzy o świecie przekazane zostają w bajkowym, subtelnym opakowaniu. Świat fantazji, magia teatru i doskonały tekst, umiejętnie połączone przez reżysera i wspaniale przekazane widzom przez aktorów, sprawdzają się zawsze. Przepełniony śpiewem, humorem, elementami grozy (jak na typową baśń przystało), z wyraźnie zarysowanymi, plastycznymi postaciami spektakl z pewnością podoba się młodym i tym trochę starszym widzom. Dużo tu groteski, gry z językiem, która dobrze przemawia do dzieci, proponując sporo pysznej zabawy ze szczyptą refleksji.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła