- Traktuję nowotarską publiczność z wielkim szacunkiem, dlatego staram się im dawać produkty o najlepszej jakości, niezależnie czy jest to pop, czy muzyka poważna - twierdzi Andrzej Lichosyt, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Nowym Targu.
Mamy nowoczesny, piękny budynek, nową nazwę
- Miejskie Centrum Kultury zamiast Miejskiego Ośrodka Kultury, nowego dyrektora. Czy także oferta kulturalna MCK się zmieni? Co nowego w niej znajdziemy?
- Oczywiście będziemy kontynuować dobre tradycje oferty kulturalnej i cyklicznych wydarzeń, do których są przyzwyczajeni mieszkańcy, ale będzie kilka nowości. Już sam nowy budynek daje nam nowe możliwości. Sala widowiskowa zyskała nową funkcje profesjonalnej sali kinowej, z czego już korzystamy, organizując seanse kilka razy w tygodniu. Przygotowaliśmy też specjalną ofertę dla seniorów czy filmy dla dzieci. Oferta jest bardzo różnorodna. Znajdą się w niej tytuły artystyczne (DKF), jak i nowości komercyjne, co nie musi oznaczać „słabego kina". Na razie jednak sprawdzamy, kto przychodzi i jakie są oczekiwania. Na naszej scenie od wiosny będzie częściej gościł teatr, kabarety, stand up.
Mamy też piękne, świetnie wyposażone pracownie - ceramiczną, graficzno-malarską, salę warsztatową, cztery sale do zajęć indywidualnych, salę muzyczną i muzyczno-teatralną. Jest duża i mała sala taneczna z drążkami i lustrami, a także duży taras, na którym będzie można nie tylko wypić kawę, bo latem planujemy tu koncerty, kino letnie, może jakieś spotkania.
- Dobre nagłośnienie sali widowiskowej sugeruje, że będzie też więcej koncertów. Słyszałam nawet, że organizatorzy imprez w Zakopanem, gdzie
sali koncertowej nie ma, myślą o współpracy z MCK w Nowym Targu,
- Marzą mi się większe i bardziej kameralne koncerty z muzykami z najwyższej półki, orkiestrą, z udziałem dobrych solistów. O tym, jak mieszkańcy Nowego Targu są spragnieni takich wydarzeń, przekonaliśmy się podczas koncertów inaugurujących działalność MCK. Te imprezy ściągnęły ludzi z całej Polski - telefony w sprawie rezerwacji biletów mieliśmy z Warszawy, Gdańska. Jeśli Zakopane będzie miało dla nas jakąś propozycję, jestem otwarty na współpracę. Nie mam nic przeciwko temu, żeby koncerty, np. w ramach festiwalu Muzyka na Szczytach, odbywały się u nas.
- Mówił pan o pracowniach graficzno-malarskkh, ceramicznych. Może pan powiedzieć coś więcej
o ofercie edukacyjnej?
- W pracowniach tych planujemy cykle tematyczne, tak żeby osoby, które będą w tych zajęciach uczestniczyć, wyszły z wykonaną przez siebie ceramiką czy pracą w konkretnej technice. Zamierzam rozkręcić też Klub Literacki z myślą o młodych autorach, może zorganizować warsztaty dla nich. Myślę też o powrocie do klasycznego baletu. Bardzo dobrze sprawdziła się nowa inicjatywa warsztatowa nazwana Kulturalną Strefą Kobiet",
gdzie panie regularnie się spotykają i po wysłuchaniu tematycznego wykładu czy prelekcji zaczynają warsztaty, wykonując jakieś małe dzieła sztuki. Do tej pory były to m.in. japońska sztuka układania kwiatów, makramy, kaligrafia. Przygotowujemy kolejne propozycje dla innych grup odbiorców.
- A co z artystami pochodzącymi z Nowego Targu? Mamy twórców, których można by spokojnie nazwać pierwszoligowymi, a którzy w rodzinnym mieście czują się niezauważani albo, jeśli występują, to za stawki o wiele niższe niż gdzie indziej, a najlepiej, żeby występowali za darmo.
- O tym, że zamierzam ich zauważać i doceniać, świadczy choćby koncert na rozpoczęcie działalności MCK -„Nowotarżanie dla nowotarżan", którego celem było pokazanie naszych artystów, robiących karierę w Polsce. Zamierzam to kontynuować, a nawet poszerzać formułę. Bardzo ważne są dla mnie grupy folklorystyczne, o które trzeba dbać, bo to one przekazują tradycje naszych ojców. Jedną z cyklicznych imprez będzie Nowotarska Scena Artystyczna, w ramach której będą się mogli zaprezentować lokalni twórcy i już dziś zapraszam chętnych na rozmowy. Szanuję artystów, sam należę do tego środowiska, mam świadomość stawek i nie uważam, że swoim należy płacić mniej.
- Może warto zorganizować spotkanie z lokalnymi artystami - zapytać o ich oczekiwania, pomysły.
- Planuję takie spotkanie na początku roku, żebyśmy się wszyscy wzajemnie poznali, porozmawiali. Chętnie ich wysłucham.
- Tworząc kulturalną ofertę MCK, jakie pan ma założenia, ambicje. Przy kinie mówi pan o różnorodności, zadowoleniu różnych gustów. Niestety wysoki poziom wyklucza często dużą frekwencję.
- Przede wszystkim traktuję nowotarską publiczność z wielkim szacunkiem, staram się im dawać produkty o najlepszej jakości, niezależnie czy jest to pop, czy muzyka poważna. Tworząc ofertę kulturalną, stawiam sobie za cel, by dawać wybór, ale jednocześnie podejmować próby „trudniejszych" propozycji, bo to w końcu centrum kultury. Chciałbym, żeby rodzice zabierali swoje dzieci - młodzież, bo tylko tak można kształtować gusta. Wizyta na koncercie klasycznym będzie już powodem do dyskusji po powrocie do domu. W przypadku ważniejszych wydarzeń kulturalnych jako dyrektor z doświadczeniem scenicznym chcę decydować o tematyce koncertu, repertuarze i doborze artystów, łącząc te elementy finalnie w ciekawy koncert. Przykładem mogą być koncerty i gala otwarcia MCK, podczas których za pomysł, scenariusz i reżyserię odpowiadaliśmy wraz moją żoną Wiktorią Węgrzyn-Lichosyt. Nie były to kupione gotowe oferty koncertowe, przez co koncerty te były niepowtarzalne.
- W Nowym Targu czasem nie dzieje się nic, a czasem jednocześnie odbywają się imprezy o tej samej porze. Dobrze by było, żeby MCK stworzył wspólny kalendarz, tak by organizatorzy imprez kulturalnych w mieście mogli w jednym miejscu sprawdzić, czy w zaplanowanym przez nich czasie nie ma innych wydarzeń. Tak jest w innych miastach.
- To dobry pomysł. Warto tę sugestię wziąć pod uwagę. Pytała pani na początku, co nowego w MCK. Nie zdążyłem powiedzieć, że nowe będzie też podejście do kontaktów z ludźmi. Chcę położyć duży nacisk na media społecznościowe - Instagram, Facebook. Liczę na lepszy kontakt z prasą i innymi mediami. Jesteśmy także w trakcie robienia nowej strony internetowej. Od tego miesiąca rusza sprzedaż internetowa biletów na nasze wydarzenia.To także nowość i udogodnienie dla naszych gości.
- Pana zapowiedzi brzmią imponująco, ale budżet miasta na kulturę nigdy nie jest wystarczający. Skąd pan chce na to wszystko wziąć pieniądze?
- Kultura nie jest tania, szczególnie jeśli chce się robić ambitne rzeczy, a trwający okres pandemii w tym nie pomaga. Nowy budynek daje nam większe możliwości zarobkowania. Będzie kawiarnia, chcemy organizować komercyjne spotkania dla firm, pokazy filmów, wynajmować pomieszczenia na różne warsztaty. Rozmawiam też ze sponsorami. Chcę, by bycie mecenasem naszych wydarzeń było prestiżowe.
- Proszę na koniec powiedzieć coś więcej o sobie. Zastanawiam się, czy to dobrze, czy źle, że mamy dyrektora artystę. Zarządzanie taką instytucją wymaga zdolności menadżerskich.
- Mam także wykształcenie menadżerskie, a bycie artystą nie wyklucza takich zdolności. A to, że jestem artystą, pozwala lepiej zadbać o poziom oferty, zweryfikować jakość. Mam większe rozeznanie, orientuję się dobrze w tym środowisku.
- Rezygnuje pan na czas dyrektorowania
z działalności artystycznej?
- MCK jest moim pierwszym i najważniejszym miejscem pracy^ Mam ambicję, żeby tu być, dbać o wysoki poziom, być prawdziwym gospodarzem. Swoją karierę artystyczną ograniczyłem do minimum. Zrezygnowałem z etatu wTeatrze Rozrywki w Chorzowie, ale biorę okazjonalnie udział w spektaklach. Współpracuję też z Teatrem Polskim w Bielsku-Białej, obecnie gram tam w „Mistrzu i Małgorzacie".
Andrzej Lichosyt - manager kultury, śpiewak, aktor scen muzycznych. Absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie, Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Współpracował z Teatrem Muzycznym i Teatrem Miejskim w Gdyni, Teatrem Rozrywki w Chorzowie oraz Teatrem Polskim w Bielsku-Białej. Pochodzi z Nowego Targu. Jego żoną jest aktorka Wiktoria Węgrzyn-Lichosyt, Mają syna Fryderyka.