Po odwołaniu spektaklu Rodrigo Garcii "Golgota Picnic" w całej Polsce mobilizują się setki ludzi. Protest żyje oddolną, spontaniczną energią niezgody, zgłaszają się artyści i "cywile" z kolejnych miast. Przeciwko czemu właściwie protestują? - zastanawia się Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Protest w Warszawie i Wałbrzychu, w Łodzi i wielu innych miejscach przyjmuje formę czytania fragmentów "zakazanej" sztuki oraz pokazu jej zapisu wideo. Twórczość Garcii pozna zapewne - w tej okrojonej formie, za to za darmo - wielokroć więcej odbiorców, niż gdyby w Poznaniu odbyły się planowane dwa pokazy. Jednak by pokazać lub przeczytać "Golgotę Picnic", trzeba zwrócić się o prawa autorskie do... organizatorów Malty, którzy są oficjalnymi partnerami akcji protestacyjnej, i podpisać stosowny dokument. To miło ze strony organizatorów, że tej zgody wszystkim udzielają. Jednak protest w obronie wolności słowa jest przecież zarazem protestem przeciwko cenzorskiej decyzji. A tę decyzję ktoś podjął. Michał Merczyński dokonał nie tylko aktu autocenzury jako dyrektor festiwalu. Ocenzurował także pracę zaproszonego przez siebie artysty i kuratora. Na spotkaniu w poznańskiej klubokawiarni Zemsta Rodrigo Garcia opowiadał, że od Malty usłyszał j