"Król potworów" Michała Kmiecika w reż. Marcina Libera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
„Król potworów" Marcina Libera i Michała Kmiecika jest całkiem udaną próbką teatralnego horroru. I jak na dobry horror przystało najbardziej przerażające jest w szczecińskim spektaklu to, co realne i bliskie. Wszystko zaczyna się w 1969 r. na bankiecie po premierowym spektaklu w jednym z wrocławskich teatrów. W kuluarach toczą się ożywiony dyskusje, w tle muzyka, alkohol, optymizm - pokój, postęp, lądowanie na Księżycu. Znakomite kostiumy grupy Mixer doskonale oddają klimat barwnej epoki. Świetnie odnalazł się w tej autoironicznej sekwencji szczeciński zespół - by wspomnieć choćby parę zjadliwych „znajomych z branży" w wykonaniu Arkadiusza Buszki i Magdaleny Wrani--Stachowskiej. I nagle ten roztańczony świat znika. III wojna światowa, a może klimatyczna katastrofa - w każdym razie budzimy się pośrodku mrocznego, wypalonego lasu. W tym świecie rządzonym przez religijnych fundamentalistów i marionetkowych polityków na usługach zachodniego „wielkiego Brata" kwitną narodowe i klasowe resentymenty, a umierająca w wyniku bezlitosnej eksploatacji przyroda próbuje się bronić resztkami sił. Bałtyk zalewa Wybrzeże, a leśne zwierzęta opanowane żądzą krwi zaczynają polować na marzących jedynie o flaszce Myśliwych, którzy organizują partyzantkę w obronie „tradycyjnych polskich wartości". Narodowe upiory mieszają się tu z popkulturą. W tej dystopii - dowcipnej, choć w drugiej części zdecydowanie przydługiej jest zaskakująco dużo naszej teraźniejszości.
KRÓL POTWORÓW
MICHAŁ KMIECIK, REŻ. MARCIN LIBER
TEATR WSPÓŁCZESNY W SZCZECINIE; SPEKTAKL DOSTĘPNY ONLINE