IX Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta w Gdańsku podsumowują Agata Kirol i Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Poziom artystyczny spektakli tegorocznego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta nie był imponujący. Pojawiło się jednak na imprezie kilka widowisk wybitnych, które z pewnością pozostaną na długo w pamięci widzów. Tegoroczna Feta to przede wszystkim małe formy, niedługie widowiska z zaledwie kilkoma aktorami i bez kosztownych dekoracji; takie jak występy Dansk Rakkerpak z Danii czy Corpus z Kanady. Były to często spektakle improwizowane, w trakcie których artyści wciągali do wspólnej zabawy widzów. I dobrze, bo przecież po to jest świętowanie, a Feta, jak sama nazwa wskazuje, jest po to, żeby się bawić. Jednak w tych widowiskach niewiele jest prawdziwego teatru, ogląda się je z przyjemnością i uśmiechem, i natychmiast zapomina. Nie do zapomnienia Jednak kilka spektakli niewątpliwie pozostanie w pamięci widzów. Otwierająca festiwal "Carmen" [na zdjęciu] włoskiego teatru Oplas Teatro poczyniła na Targu Węglowym kilka niespodziewa