Skrzydelski: Dziś zacznę od skromnego oświadczenia: jak tak dalej pójdzie, moja wiara w teatr – już teraz słaba niczym listek na wietrze – zleje się z nicością. Pozostanę obojętny na wszystko, taki nieobecny widz. I może też pora z przekonaniem powtórzyć słowa Koriolana o tym, że „jest świat gdzie indziej”? Zaczynam być zdania, że to poza sceną odsłaniają się przed nami rzeczy ciekawsze, którym warto poświęcać czas.
Moroz: Piękną poezję tworzysz, tym bardziej że rozmawiamy o Szekspirze. Ale ja nie jestem pesymistą. Wspomniałeś „Koriolana”, ale kilka dni temu obejrzeliśmy jednak „Króla Leara”, czyli dramat, wobec którego nie da się nie zająć stanowiska.
Skrzydelski: Jednak to „Lear” bardzo specyficzny.
Moroz: Bazujący na odważnej decyzji obsadowej.