„Baśń o Aladynie i o lampie cudownej. Klechda sezamowa” Bolesława Leśmiana w reż. Anety Jucejko-Pałęckiej w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Marzena Kuraś w portalu Teatrologia.info.
Najnowsza premiera w Lalce to kolejne, drugie, przedstawienie w ramach cyklu Klechd sezamowych przygotowywanych przez teatr w 2023 roku. Pierwszą, Baśni o pięknej Parysadzie i o ptaku cudownym, recenzowała dla „Teatrologii” Justyna Kozłowska.
W Klechdach sezamowych, pisanych pięknym poetyckim językiem, wyraźnie dają się zauważyć, podobnie jak w poezji Leśmiana, elementy fantastyki i magii. Poeta snuje fabularno-metafizyczne opowieści, na granicy świata realnego i zaświatów, które współistnieją ze sobą i przenikają się wzajemnie. Ich pierwowzorem były baśnie i podania z literatury arabskiej zamieszczone w Księdze tysiąca i jednej nocy zebrane między VIII a XVII wiekiem.
Baśń o Aladynie i lampie cudownej dzieje się w chińskim miasteczku, choć nawiązuje nie tylko do kultury Państwa Środka, ale także muzułmańskiej.
Adaptacja Aleksandry Rembowskiej przystosowana została odpowiednio do wieku widzów, dla których spektakl jest przeznaczony, czyli dzieci powyżej czterech lat. Siłą rzeczy zrezygnowano z wielu wątków, pozostawiając główną oś opowieści, czyli historię leniucha i nicponia Aladyna, który nie chciał się uczyć żadnego rzemiosła, co jego ojca, krawca Mustafę, doprowadziło do śmierci. Gdy Aladyn został sam z matką Marudą cierpieli głód i wielką biedę. Wszystko się odmieniło, gdy w miasteczku zjawił się czarodziej Roeoender. Po wielu perypetiach obfitujących w magiczne cuda, za sprawą cudownej lampy Aladyn został mężem pięknej księżniczki Badrulbudury, córki sułtana, po którego śmierci, jako Aladyn Pierwszy zajął jego miejsce i rządził krajem mądrze i długo.
Przygotowany w Lalce kunsztowny kameralny spektakl zaaranżowany został, podobnie jak pierwszy z cyklu Klechd sezamowych, we foyer teatru. Przestrzeń zakomponowana została tak, jak w przypadku Baśni o pięknej Parysadzie. Centralny punkt wyznacza wiszący na szafirowej kotarze misternie pleciony, o wspaniałej ornamentyce i stonowanej kolorystyce, perski kobierzec. Po bokach dwie skrzynie, dwa niewielkie krosna do tkania dywanów, duża ilość poduch o karminowych odcieniach i rozłożone na podłodze wzorzyste dywany w ciepłych kolorach, na których grają aktorzy i siedzą mali widzowie (dorośli na krzesłach z tyłu).
Wysmakowana scenografia i proste, wymowne w swym wyglądzie lalki autorstwa Jarosława Kiliana nawiązywały swą estetyką i kolorystyką nie tylko do Orientu, choć te elementy zdecydowanie przeważały, ale także do polskiej ludowości i poetycko-magicznej leśmianowskiej aury. I tak zwiewna, kwiecista suknia Marudy przypominała góralskie spódnice, a w opowieściach pojawił się cudaczny Dusiołek z wiersza zamieszczonego w zbiorze Leśmiana Łąka. Można było też usłyszeć zawołanie „olaboga!”
Dwójka aktorów grających w żywym planie, będących niejako narratorami, jednocześnie animowała lalki. Aneta Jucejko-Pałęcka, zarazem reżyserka spektaklu – Marudę, Roeoendera, Badrulbudurę i ducha błękitnego z cudownej lampy, Wojciech Pałęcki – Mustafę, Aladyna i sułtana. Różnorodność lalkowych postaci wzbogacała przedstawienie, przyciągała uwagę najmłodszych widzów i utrzymywała ich skupienie przez cały czas trwania spektaklu. Ponieważ wszystko było niemal na wyciągnięcie ręki (dzieci siedziały na dywanach tuż obok grających aktorów i lalek) miało się wyrażenie, że jest się bezpośrednimi uczestnikami niezwykłych, magicznych wydarzeń.
Czarnoksiężnik Roeoender był przejmująca maską, duch błękitny z lampy magiczną kulą ukrytą pod zwiewną materiałową osłoną, jedynie na początku niebieską, potem mieniącą się różnymi kolorami, a sułtan poduszko-lalką, świetnie wpisującą się w pałacowe wnętrze, wyłożone dywanami i poduchami. Niezapomniana zapewne też zostanie ażurowa cudowna lampa Aladyna, rzucająca przepiękne cienie na całe teatralne foyer. Dzieci po zakończeniu spektaklu podchodziły, by ją zobaczyć z bliska.
Aktorzy grali i animowali swe lalki z dużą lekkością, dystansem i humorem, choć chwilami sytuacja bywała groźna i niebezpieczna.
Nie można pominąć warstwy muzycznej Aladyna, pięknych kompozycji na skrzypce i wiolonczelę przygotowanych przez Grzegorza Turnaua. Tajemnicza, magiczna muzyka wykonywana na żywo przez dwójkę młodych muzyków – Anielę Blachurę (skrzypce) i Kajetana Pałęckiego (wiolonczela), była integralną częścią przedstawienia. Brzmienie wielkiego gongu rozpoczynało kolejne sekwencje i zapowiadało, że wydarzy się coś niezwykłego. Gdy dołożymy do tego jeszcze kilka piosenek ilustrujących przeżycia i emocje bohaterów, muzyczna strona przedstawienia dopełni całości.
Żywa narracja w połączeniu z piękną poetycką prozą, muzyką, sprawną animacją lalek i jasnym przekazem moralnym, gdzie wytrwałość i sprawiedliwość zwyciężają, czyni spektakl kolejną wartościową pozycją przygotowaną przez warszawską Lalkę.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne przedstawienie z cyklu Klechd sezamowych. Może będzie to Ali-Baba i czterdziestu zbójców, a może Baśń o rumaku zaklętym? Już wkrótce będzie można się przekonać.