EN

10.06.2009 Wersja do druku

Maestro zaśpiewał

Nie ma o co się spierać. W poniedziałek, 8 czerwca 2009 roku, byliśmy w Teatrze Wielkim w Łodzi świadkami artystycznego wydarzenia ostatnich lat. Emocje, które wywołał występ Placido Domingo, można by porównać jedynie z tymi, których dostarczyłby koncert The Rolling Stones na łódzkim lotnisku. Z tym, że "Stonesi" na razie do Łodzi nie przyjeżdżają... - pisze Dariusz Pawłowski w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Prawda jest też taka, że w spragnionej wielkich wydarzeń Łodzi, artysta ze szczytu szczytów, jakim jest Placido Domingo, mógłby jedynie wyjść na scenę, ukłonić się i postać na niej bez słowa, by zebrać owacje na stojąco (w pewnym sensie byliśmy tego świadkami podczas niedawnej wizyty w łódzkiej operze Mikhaila Baryshnikova). "Do zobaczenia następnym razem" - mówił po koncercie Placido Domingo Łódź jednak nie musi mieć żadnych kompleksów. W końcu przyjazd króla jest w każdym miejscu na świecie wielkim wydarzeniem. Placido Domingo doskonale wie, że jest dziś królem opery, najpopularniejszym żyjącym tenorem na świecie. Jak na króla zatem przystało, wielki artysta pokazał najwyższą klasę i olbrzymią charyzmę. Od pierwszego jego pojawienia się na scenie było absolutnie jasne, że mamy do czynienia z megaartystą i wydarzeniem historycznym. Klasa i wielkość króla objawiają się też w jego skromności i łaskawości. Także i tego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Takie rzeczy to tylko w operze

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Łódzki nr 135 online

Autor:

Dariusz Pawłowski

Data:

10.06.2009