Spektakl "Twoja mać! One Woman Show" nie jest opowieścią o samotnej matce a raczej o samotnym rodzicielstwie. Bohaterka ma męża, który jest permanentnie nieobecny w życiu dziecka. Jakakolwiek próba zmuszenia go (!) do wykonania najprostszej czynności zakrawa o litość - pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Błogosławieństwo albo przekleństwo. Pojawiające się nieplanowo bądź długo wyczekiwany cud. Jedna z najważniejszych ról społecznych kobiety a może trud, wyczerpująca i banalna codzienność. Ostatnio rozpatrywane negatywnie - w kontekście antynatalizmu, ruchu BirthStrike czy innych działań skupiających się na konsekwencjach przeludnienia planety (zwłaszcza wobec trwającej katastrofy ekologicznej). Macierzyństwo - bo o nim mowa - miewa różne oblicza, więc czy można powiedzieć o nim coś nowego? Spektakl "Twoja mać! One Woman Show" podpowiada, że niewiele. W ostatnich sezonach temat macierzyństwa dwukrotnie gościł na scenie sopockiego Teatru BOTO. Drugoplanowo pojawił się w monodramie "Podróż do Buenos Aires" Amanity Muskarii w reżyserii Adama Nalepy, z Sylwią Górą-Weber w roli Walerki (matka i siostra, całe życie poświęciła bliskim, a teraz mierzy się ze starością, dezorientacją i odchodzeniem). Natomiast doświadczenie problematycznej p�