"Upadanie" w reż. Árpáda Schillinga w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
Pamiętam był rok 2006. W Toruniu odbywał się XVI Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt. Jednym z gości tej edycji był Arpad Schilling, który przywiózł "Mewę" Czechowa z Krétakör Színház z Budapesztu. Nie był to najnowszy spektakl tego reżysera, albowiem swoją premierę miał w roku 2003. Zanim pokazany został w Horzycy, zdołał już odwiedzić wiele innym miast, od Lizbony po Moskwę, od Edynburga po Nowy Jork. Pomimo upływu trzech lat od pierwszego pokazu, przedstawienie wywarło na publiczności ogromne wrażenie - widzowie najpierw długo siedzieli jak zahipnotyzowani, by wreszcie zgotować artystom długą stojącą owację. Najnowszy spektakl Schillinga, zrealizowany w Teatrze Powszechnym w Warszawie, choć nie trwa trzy i pół godziny, jak tamten sprzed dekady, i oparty został na tekście powstałym w trakcie prób podczas aktorskich improwizacji, wywołuje nie mniejsze przeżycie. "Upadanie" to przede wszystkim znakomity popis zespołu aktorskiego, kt�