Dyrekcja La Comédie de Genève odwołała zaplanowaną na 2 czerwca premierę spektaklu Krystiana Lupy Les Émigrants opartego na powieści Winfrieda Georga Sebalda Wyjechali. Komunikat prasowy enigmatycznie wyjaśnia, iż stało się tak „ze względu na różnice w filozofii pracy między kierownictwem artystycznym projektu z jednej strony a generalnym kierownictwem oraz zespołami stałymi i tymczasowymi z drugiej”. Właśnie „te rozbieżności spowodowały trudności w komunikacji, przez co stworzenie spektaklu stało się nierealne”. W oświadczeniu napomknięto o nieprzestrzeganiu przez Lupę zasad „zawartych w regulaminach pracowniczych, w karcie zachowania oraz w umowach podpisywanych z każdym zespołem artystycznym”. Szwajcarzy dostrzegli „mankamenty w zakresie obrony tych wartości, będące źródłem sporów operacyjnych, które wywołały konieczność podjęcia takiej decyzji, choć Comédie de Genève do końca poszukiwała jakichś rozwiązań organizacyjnych”.
3 czerwca we francuskim dzienniku „Libération” ukazał się list Lupy przepraszający za zaistniałą sytuację i wyjaśniający okoliczności, które doprowadziły do odwołania premiery w Genewie. Okazuje się, że Lupa dwukrotnie podniósł głos – na swą tłumaczkę i oświetleniowca – a przede wszystkim w trakcie próbnego przebiegu inscenizacji, stanowczo egzekwując rozmaite zmiany, nieświadomie doprowadził do buntu całego zespołu technicznego, który odmówił z nim dalszej współpracy. Od dawna mówi się w środowisku teatralnym, że Lupa, z racji uprzywilejowanej pozycji przyzwyczajony w Polsce do pracy w warunkach bezgranicznej wolności twórczej i niczym niekrępowanej osobistej ekspresji, gdy reżyseruje na Zachodzie Europy stara się respektować tamtejsze standardy bądź obyczaje nawet w zakresie czasu trwania przedstawień. W Genewie osiemdziesięcioletni Lupa musiał jednak niespodziewanie stracić panowanie nad swymi emocjami i stąd w tyleż pokornym, co aroganckim liście nie ukrywał zaskoczenia reakcjami współpracowników, a zwłaszcza dyrekcji teatru. W polskich teatrach postępował w podobnych sytuacjach zupełnie inaczej.
Siłą rzeczy przypomniał się desperacki protest Joanny Szczepkowskiej przeciwko identycznym praktykom w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, który miał miejsce 13 lutego 2010 podczas premiery Persony. Ciała Simone według scenariusza, w reżyserii i scenografii Lupy. Wymierzona w Lupę demonstracja w epilogu spektaklu polegała na obnażeniu pośladków przez grającą tytułową postać Simone Weil Szczepkowską, którą wkrótce w owej roli bez skrupułów zastąpiła, zaproszona z Nowego Teatru, Maja Ostaszewska. Wcześniej w trakcie prób Maja Komorowska, jako praktykująca katoliczka, nie mogąc się zgodzić na kwestionowanie wiary religijnej, oddała rolę aktorki Elżbiety Vogler. Ta, zapożyczona z filmu Persona Ingmara Bergmana postać, miała w spektaklu wcielić się pod okiem reżysera Artura w Simone Weil, francuską filozofkę żydowskiego pochodzenia zmierzającą w stronę chrześcijaństwa, która zagłodziła się na śmierć w Londynie w roku 1943. Rolę Elżbiety Vogler przejęła wówczas Małgorzata Braunek.
Spektakl był pomyślany jako środkowa część trylogii Persony. Jej część pierwsza, pokazana 18 kwietnia 2009, poświęcona była Marilyn Monroe, którą grała sugestywnie, na granicy transu, Sandra Korzeniak, całkowicie się identyfikując z odtwarzaną osobą. Spektakl Marilyn ukazywał amerykańską aktorkę w momencie załamania nerwowego tuż przed samobójczą śmiercią, po ucieczce z planu filmowego ukrywającą się w hali zdjęciowej. Trzecia część Person poświęcona miała być z kolei ormiańskiemu pisarzowi i znawcy religijnych rytuałów z Bliskiego Wschodu, przez twórców teatru, w tym Petera Brooka i Jerzego Grotowskiego, uznawanego za proroka, Gieorgijewowi Gurdżijewowi. Ale – bynajmniej nie tylko w rezultacie protestu Szczepkowskiej – ta ostatnia część nigdy nie powstała.
Demonstracja Szczepkowskiej, prezentowana przez nią jako protest przeciwko wszechwładzy Lupy przeciągającego bez umiaru próby, a dopiero tuż przed premierą opracowującego tekst scenariusza wygłaszany na scenie przez aktorów – bo powstający w trakcie żmudnych improwizacji, spisywany i redagowany przez dramaturgów – wywołała poruszenie i szereg komentarzy nawet poza środowiskiem teatralnym. Miała bowiem aspekt finansowy, gdyż Lupa za przygotowanie przedstawień otrzymywał już najwyższe honoraria w Polsce i domagał się od teatrów zapewnienia mu luksusowych warunków pracy, natomiast uczestniczący w prowadzonych przez niego wielomiesięcznych próbach aktorzy nic wówczas nie zarabiali. Zgodnie z prawem otrzymywali bowiem wynagrodzenie dopiero za spektakle grane, skądinąd pod okiem Lupy zazwyczaj obecnego na widowni. A musieli jeszcze po zagraniu wielogodzinnych przedstawień brać udział w ich długotrwałych omówieniach i wysłuchiwać krytycznych uwag Lupy wygłaszanych często w tonie agresywnym.
Współpracę Szczepkowskiej z Lupą nad Ciałem Simone zakończył wyrok śmierci zawodowej wydanym na nią przez tego reżysera na zebraniu zespołu aktorskiego. Brzmiał on: „Będziesz coraz bardziej martwa i coraz bardziej niepotrzebna”. Szczepkowską potępili w oświadczeniu także niektórzy twórcy przedstawienia. „My, cały zespół spektaklu Persona. Ciało Simone, pragniemy oświadczyć, że podjęliśmy współpracę z Krystianem Lupą jako ludzie całkowicie świadomi, znając jego artystyczną drogę i metody jakich używa. Akceptujemy to i mamy świadomość, że pracując inaczej, nie byłby tym, kim jest. To, co stało się podczas premierowego spektaklu, a także reperkusje tego w mediach do dziś wpływa na jakość naszej pracy. Przepraszamy za to. Jesteśmy przekonani, że nasz spektakl, Teatr Dramatyczny – czy teatr w ogóle – takiego PR nie potrzebuje. Decyzję reżysera o zwolnieniu p. Szczepkowskiej z jednej strony przyjęliśmy z żalem, ale z drugiej z ulgą. Mamy nadzieję, że napięcie, z jakim każdego wieczora przystępowaliśmy do pracy, nie będzie już miało miejsca. Żal nam, że tak obiecująca współpraca tych dwojga artystów kończy się tak szybko i w tak nieprzyjemnych okolicznościach. W tym spektaklu każdy z nas daje siebie zarówno jako artysta, jak też jako człowiek, a jednak odbywa się to w ramach i na obszarze, jaki wyznaczył nam reżyser i w tym z jednej strony czujemy naszą wolność, a z drugiej zaś wyrażamy naszą zgodę na jego wizję. Koncepcja Krystiana Lupy była od początku jasna i niezmieniona od pierwszych prób Persony. Ciała Simone. Równolegle do rzeczywistości scenicznej, została powołana inna – rzeczywistość interesu, która przytłoczyła to, co jest najważniejsze.”
Zbiorowy list sugerujący, że Szczepkowska dbała wyłącznie o swój interes finansowy zamiast myśleć tak jak Lupa tylko o sztuce, podpisali między innymi aktorzy Małgorzata Braunek, Piotr Polak, Andrzej Szeremeta, kompozytor Paweł Szymański, dramaturg Marcin Zawada i początkująca wtedy reżyserka Katarzyna Kalwat. Po niemal natychmiastowym zwolnieniu przez dyrektora Pawła Miśkiewicza z Dramatycznego 28 lutego 2010 Szczepkowska została ponad dwa lata później, we wrześniu 2012, przyjęta do zespołu pobliskiego Studia. Ale również z niego została z końcem sezonu 2013/14 przez Agnieszkę Glińską zwolniona za jakoby homofobiczne wypowiedzi.
Jeszcze większy rezonans niż protest na premierze Ciała Simone miały bowiem niepoprawne politycznie uwagi Szczepkowskiej o lobby homoseksualnym w polskim teatrze. Po zdawkowej i ironicznej wypowiedzi Grzegorza Małeckiego dla „Rzeczpospolitej” o próbach, na których zazwyczaj na widowni obecni są „znajomi geje”, Maciej Nowak zarzucił aktorowi Teatru Narodowego w Warszawie homofobię. Zarazem przekonywał, że obecność homoseksualistów na kierowniczych stanowiskach w teatrach ma dobroczynny wpływ na obyczaje w nich panujące, a szczególnie na sytuację kobiet. W obronie Małeckiego stanęła wówczas Szczepkowska. Polemizowała też z sugestią Nowaka, przywołując własne negatywne doświadczenia z Dramatycznego w Warszawie pod dyrekcją Miśkiewicza.
Tekst Szczepkowskiej redakcja „Gazety Wyborczej” odrzuciła jako donos, a opublikował 22 marca 2013 portal e-teatr. Jednak Szczepkowska została w liberalno-lewicowych mediach, w tym w stacji TVN24 przez Andrzeja Morozowskiego, oskarżona o szerzenie homofobii albo wręcz o „judaizację gejów”, czyli przypisywanie im cech Żydów ze spiskowych teorii antysemickich. W tym celu dokonywano rozmaitych manipulacji wypowiedziami Szczepkowskiej. Dopiero 21 lipca 2021 Szczepkowska wygrała w Sądzie Najwyższym ośmioletni proces z TVN-em o bezpodstawne przypisywanie jej homofobii.
Szczepkowska za swój protest zapłaciła cenę utraty zawodowej pozycji, bo została zepchnięta na margines życia teatralnego. Ówcześni dyrektorzy Dramatycznego, Miśkiewicz i będąca jego zastępcą Dorota Sajewska, rozegrali konflikt wokół Ciała Simone w taki sposób, że Lupa w zasadzie wyszedł z niego bez szwanku. Jednak Miśkiewicz i Sajewska 30 września 2012 zostali zwolnieni ze stanowisk przez wiceprezydenta Warszawy za zniszczenie w ciągu ich pięcioletniej dyrekcji zespołu i repertuaru Dramatycznego. Afera wokół Ciała Simone niewątpliwie przyczyniła się do negatywnej oceny ich poczynań. Sajewska wyjechała wtedy do Szwajcarii i podjęła pracę na uniwersytecie w Zürichu, gdzie zapewne nie łamała obowiązujących zasad, skoro niedawno objęła prestiżową katedrę na jednej z niemieckich uczelni. Natomiast znamienne jest, że Lupa po odwołaniu premiery w Genewie natychmiast znalazł obrońców w polskim środowisku, którzy usiłują nie dopuścić do publicznej dyskusji o jego wątpliwych zachowaniach. W teatrze europejskim stosowane są więc podwójne standardy, na Zachodzie inne niż na Wschodzie, gdzie nikt nie przestrzega elementarnych praw aktorów, a tym bardziej maszynistów.