To już trzy tygodnie, jak wszystkie teatry, kina, galerie i sale koncertowe w kraju zamknięto na cztery spusty. Szalejący po świecie koronawirus pozbawił nas nie tylko dostępu do kultury, ale uświadomił też, jak ciężko jest bez niej żyć.
Przed nami pierwszy weekend kwietnia. W normalnych okolicznościach tysiące lublinian wertowałoby właśnie gazety i internet w poszukiwaniu najlepszej opcji na "wieczorny wypad z domu". Dość wspomnieć, że do kin wchodziłby właśnie dzisiaj nowy Bond, jutro moglibyśmy zobaczyć w Teatrze Starym " Almadovarię" warszawskiej Polonii, a w Targach Lublin posłuchać najnowszych kawałków Taco Hemingwaya. Zapewne wszystkie ze wspomnianych wydarzeń zgromadziłyby w salach komplet widzów. Tyle że koronawirus postanowi! zafundować nam scenariusz, jaki znaliśmy do tej pory jedynie z filmów katastroficznych. Bez naszej zgody zostaliśmy wciągnięci na plan thrillera "Epidemia strachu", a do finału ciągle jeszcze daleko. Brutalna rzeczywistość wywróciła kulturalne życie w naszym kraju do góry nogami, a artyści z dnia na dzień zostali bez pracy. Odwołali występy, przesunęli premiery i rozwiązali przygotowane kontrakty. Wszyscy zostali w domach, pozbawieni możliwoś