Z pewnością nie obejrzę stu spektakli Karnawału Teatralnego w Centrum Kultury, o którym "Wyborcza" pisała w zeszłym tygodniu. Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł jest znakomity - pisze Małgorzata Bielecka-Hołda w Gazecie Wyborczej - Lublin.
A próba powrotu do tradycji teatralnych Lublina, nawet jeśli odrobinę naciągana - no bo prawdziwa tradycja tworzy się sama, spontanicznie, a powrót do niej na trzy cztery udaje się niezmiernie rzadko - z całą pewnością jest krokiem w dobrym kierunku. Chwała za to Rafałowi Kozińskiemu, od paru miesięcy dyrektorowi artystycznemu Centrum Kultury, pomysłodawcy tego karnawału. Żyję już tak długo, że to wszystko rodziło się na moich oczach. W latach 70. ubiegłego wieku Chatka Żaka była miejscem żywym, z tłumami studentów okupujących kawiarnię, szturmujących wejście do sali widowiskowej w dniach, kiedy działał Dyskusyjny Klub Filmowy i to samo wejście, kiedy odbywały się spektakle Studenckiej Wiosny Teatralnej, czy znikających w pokojach na pierwszym piętrze, gdzie swoje siedziby miały rozmaite studenckie organizacje. Atmosfera sprzyjała wszelkim przedsięwzięciom, lepszym i gorszym: koncerty piosenki Okudżawy, spektakle doraźnie stworzonych na