Problemy kontaktu człowieka z innością, jego tożsamości w świecie sztucznej inteligencji podejmuje spektakl „Solaris”, na podstawie słynnej powieści Stanisława Lema, przygotowywany w Teatrze Andersena w Lublinie. Premiera przedstawienia w sobotę.
Reżyserka spektaklu Aga Błaszczak podkreśla, że wersja teatralna „Solaris” przyjmuje nieco inną, bardziej kobiecą perspektywę niż oryginał. „Główną osia spektaklu jest postać Harey, czyli osoby, można powiedzieć, stworzonej przez Solaris” – powiedziała Błaszczak w środę na konferencji prasowej zapowiadającej spektakl.
W powieści Stanisława Lema głównym bohaterem jest Kris Kelvin wysłany z Ziemi na stację kosmiczną na orbicie planety Solaris, którą pokrywa niezwykły ocean. Ocean ten jest czymś w rodzaju inteligentnej istoty o specyficznych właściwościach, niepojętych dla pracujących na stacji naukowców; wytwarza istoty przypominające ludzi, z którymi zetknęli się oni w przeszłości. Kelvinowi ukazuje się tam postać jego zmarłej żony Harey, która niegdyś popełniła samobójstwo, za co on czuje się odpowiedzialny.
W adaptacji powieści na potrzeby spektaklu główną postacią staje się właśnie Harey. Na scenie jest lalką animowaną przez trzy aktorki.
Współautorka adaptacji Joanna Kowalska podkreśla, że choć adaptacja sceniczna „Solaris” nie do końca wiernie odtwarza tekst, to jednak jest „wierna w duchu” powieści Lema. Jak tłumaczyła, pozwala to pokazać tą historię z innej perspektywy, „w nowej soczewce”. „Najważniejszym pytaniem jest pytanie o tożsamość i o to, co kształtuje naszą tożsamość, czy jest to pamięć czy jest to ciało” – powiedziała Kowalska.
Jak dodała, Harey „stworzona ze snów, ze wspomnień Kelvina”, w spektaklu poznaje siebie samą i próbuje się wyemancypować. „Im więcej się dowiaduje o sobie, im więcej się dowiaduje o Kelvinie, świat staje się coraz mniej oczywisty (…) czy to, co ona myśli, co lubi, to są jej pragnienia, czy pragnienia Kelvina?” – zaznaczyła.
Jej zdaniem, choć w adaptacji „Solaris” nie ma literalnego odwołania się do sztucznej inteligencji, to postać Harey nasuwa takie właśnie skojarzenia. „Mierzymy się teraz z powstaniem sztucznej inteligencji, która rodzi te same pytania: czy te nowe twory są już osobami, czy są narzędziami, czy halucynacjami cyfrowych algorytmów?” – powiedziała Kowalska.
Premiera „Solaris” w Teatrze Andersena odbędzie się w sobotę. Spektakl przeznaczony jest dla dorosłych i młodzieży od 15 roku życia. W przedstawieniu pojawiają się głośne dźwięki, wątki suicydalne i światło stroboskopowe.
Dyrektor Teatru Andersena Krzysztof Rzączyński podkreślił, że teatr ten jest przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, ale raz na jakiś czas w repertuarze pojawia się spektakl dla dorosłych z myślą o starszych widzach, którzy byli w Teatrze Andresena jako dzieci. „Solaris to niezwykle aktualny tekst dotykający m.in. problemów sztucznej inteligencji. Lem był wizjonerem. Wyprzedzał swój czas” – zaznaczył Rzączyński.
„Solaris” będzie prawdopodobnie ostatnią premierą w obecnej siedzibie teatru - Centrum Spotkania Kultur. Umowa na korzystanie z tych pomieszczeń przez teatr wygasa 28 września. Władze Lublina poszukują nowej siedziby zespołu. Dotychczas nie zapadła decyzja o konkretnej lokalizacji.