Styczeń 2024 będzie wyjątkowy. Żeby Nowy Rok był wspaniały, Teatr Osterwy zacznie go z mocnym przytupem. Pokaże spektakle, które widzowie pokochali.
Już od 4 do 7 stycznia na Dużej Scenie oglądać będzie można komedię „Czego nie widać”.
– Podczas tego spektaklu podglądamy pracę aktorów i to, co dzieje się w kulisach. Nie jest to wizja artystyczna zupełnie oderwana od rzeczywistości i od życia. Sami ludzie pracujący w Teatrze Osterwy często wracają w trakcie codziennych prac do tekstów z tego spektaklu. To wskazuje na to, że jest to genialnie napisana i wyciągająca sztuka – tłumaczy Kamila Janik wcielająca się w Poppy Norton-Taylor i dodaje: – Gra w „Czego nie widać” wymaga pracy jak w zegarku. Trzeba się idealnie wstrzeliwać z dokończeniem jakiejś anegdoty. Jeśli nie pójdzie żart, to nie ma innej sytuacji, w której mógłby wybrzmieć. A jedna sytuacja wynika z drugiej. Potrzebna jest więc czujność i gotowość na reagowanie tu i teraz.
– Widzowie wybierający się na tę komedię powinni wiedzieć, czym ryzykują. Ostrzegam, że po wyjściu z teatru mogą ich ze śmiechu boleć brzuchy. To naprawdę komedia w czystej formie. Dla mnie jako aktora ważne jest mogę się mierzyć również z taką konwencją i spełniać się w różnych formach jest bardzo rozwijające. Dla widza to wyjątkowa okazja, żeby przyjść na spektakl, podczas którego można się całkowicie oddać rozrywce, pośmiać się, pobawić i po ciężkich dniach pracy zapomnieć o swoich codziennych problemach – dodaje Daniel Salman, czyli Garry Lejeune.
Na Małej Scenie 6 i 7 stycznia (sobota-niedziela) zobaczymy zjawiskową Magdalenę Sztejman w monodramie „Mój boski rozwód”. Angela będzie dzielić się z widzami swoimi przeżyciami, wzruszać i skłaniać do refleksji nad siłą miłości i bólem po zdradzie.
– Mimo że rozwód nie powinien być bardzo popularnym zjawiskiem, ale zarówno on jak i zdrada w naszym społeczeństwie zdarzają się chyba coraz częściej. W niektórych kręgach rozwód wydaje się być wręcz modny. Stąd też monodram pokazuje taki coraz częstszy moment w życiu kobiety. Z badań wynika, że po śmierci partnera rozwód jest najbardziej stresującym i bolesnym przeżyciem dla osoby, która zostaje. Monodram jest więc smutny, wzruszający, ale momentami też bardzo wesoły. Myślę, że to bardzo życiowe podejście i wiele kobiet może się z moją bohaterką utożsamiać – mówi Magdalena Sztejman i przyznaje: - Ja też jestem po rozwodzie. Autorka też przeżyła rozwód i podzieliła się swoimi doświadczeniami. Spektakl skonstruowany jest więc tak, że można znaleźć w nim bardzo życiowe sytuacje. Jest to rodzaj doświadczenia, który przeżyły wszystkie kobiety w takich okolicznościach. Co bardzo ważne, spektakl pokazuje też, że rozwód jest traumą, ale czas jak zwykle leczy rany i można się podźwignąć i dalej iść z podniesioną głową.
Styczeń to też miesiąc, w którym w ramach Sceny Reduta „Diabelski młyn” rusza na podbój lubelskiego.
– Już po pierwszym przeczytaniu „Diabelskiego młyna” wiedziałem, że muszę zrobić tę sztukę niezależnie czy byłaby realizowana w Teatrze Osterwy, czy w jakimś innym ośrodku. Wiedziałem to od razu po przeczytaniu pierwszych zdań! Urzekły mnie nastrój, emocje, temat oraz język w jakim Eric Assous rozgrywa sytuację w tym komediodramacie. Zrozumiałem, że jest to tekst o mnie, o koleżance, o każdym z nas. O Everyman’ie – uważa Tomasz Bielawiec, czyli ON.
– Wydaje mi się, że spektakl jest skierowany do ludzi dojrzałych, którzy mają już jakiś bagaż emocjonalny uzbierany w trakcie swojego życia. Ale nie wyklucza to też tego, że zapraszamy wszystkich miłośników teatru, którzy chcą też się trochę pośmiać. Bo mimo, że poruszana problematyka jest poważna, to jest też miejsce na zabawę – dodaje ONA, czyli Kamila Janik. - Spektakl jest całkiem dowcipny.
„Diabelski młyn” obejrzeć będą mogli widzowie w Kraśniku (10 stycznia), w Biłgoraju (11 stycznia), w Krasnymstawie (12 stycznie), w Łukowie (13 stycznia) oraz we Włodawie (14 stycznia).
Na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Osterwy od 11 do 14 stycznia (czwartek-niedziela) wystawione zostanie „Ich czworo”, które od czasu premiery w roku 1907 we Lwowie należy do najchętniej wystawianych tekstów Gabrieli Zapolskiej. Wedle określenia samej autorki to „tragedia ludzi głupich w trzech aktach”. Akcja dramatu o małżeńskim trójkącie rozpoczyna się w Wigilię Bożego Narodzenia, a kończy w pierwszy dzień Nowego Roku. Mąż, inteligent ożenił się z córką właścicielki pralni, bo chciał mieć niebrzydką żonę i wieść spokojnego życie. Żona, ograniczona egoistka wyszła za mąż dla kariery, a potem znudzona monotonią wdała się w romans z Fedyckim, połączeniem cynizmu, głupoty i zepsucia. Czwarty bohater dramatu, dziecko, to nie mająca na nic wpływu ofiara rozpadających się relacji. „Ich czworo” to ironiczna i pełna humoru obserwacja rodziny, komplikujących się związków i ludzkiej słabości.
W czwartek 18 stycznia premierą akademicką wraca ”Między światami. Dybuk. Esej sceniczny”, który zdążył już podbić serca widzów. Zagramy go także 19, 20 i 21 stycznia. To spektakl na motywach „Dybuka” i historii żydowskiego miasta – z dramatu An-skiego zaczerpnięty został fragmenty tekstu, który stał się pretekstem, łączącym nicią semantyczną dylematy współczesnego artysty z krajobrazem żydowskiego miasta i szerzej rozumianą kulturą chasydzką w tej części świata. To także spektakl stawiający pytania o duchowość w sztuce; o to, na ile możemy liczyć na tworzenie sztuki, która będzie wywoływała podobne uczucia, jak poczucie obcowania z czymś Wyższym. To też pytania o to, na ile w ogóle możemy wystawiać przedstawienia mające tak mocne znaczenie jak „Dybuk”.
W niedzielę 21 stycznia Anna Nowak zaprosi na zwiedzanie Teatru. Kim były lornetujące spektatorki, a kim koneserzy baletowego ciała? Jak to możliwe, że przez lata teatr mógł pomieścić 800 widzów, a dzisiaj tylko 311? Jak doszło do powstania teatru w Lublinie, który w chwili otwarcia był jednym z najpiękniejszych i najnowocześniejszych budynków teatralnych w Europie? Zapraszamy do spaceru po zakamarkach teatru niedostępnych dla publiczności. Podczas spotkania będzie można stanąć na scenie, na której grała Helena Modrzejewska, Gabriela Zapolska i najwybitniejsi aktorzy 20-lecia międzywojennego z patronem naszego teatru Juliuszem Osterwą na czele oraz poznać teatralne machiny i samemu wywołać wiatr lub grzmoty.
Przy okazji zwiedzania warto obejrzeć wystawę projektów koncepcji architektonicznej, w oparciu o które zmieni się Teatr. Prace prezentowane będą do końca stycznia w foyer Teatru im. Juliusza Osterwy od wtorku do piątku w godzinach 13.00-19.00 oraz w soboty i niedziele w godzinach 16.00-19.00.
Na Małej Scenie od 19 do 21 stycznia (piątek-niedziela) ponownie zobaczymy „Antygonę w Nowym Jorku”. Akcja sztuki rozgrywa się w środowisku bezdomnych i imigrantów zamieszkujących slumsy i dzielnice nędzy w jednej z największych i najbogatszych metropolii. Anita jest w rozpaczy, jej ukochany umarł, a jego ciało wywiózł z parku ambulans. Zarządzeniem burmistrza Nowego Jorku wszyscy bezdomni chowani są w zbiorowych grobach na wyspie. Anita postanawia odnaleźć i wykraść jego ciało i odprawić godny pochówek w parku, tam gdzie żyli. Sztuka ma charakter ostrej, śmiesznej i uniwersalnej tragifarsy, która dotyczy każdego z nas.
Od 25 do 28 stycznia oglądać będzie można „Ciężkie czasy”. To najostrzejsza komedia satyryczna bezlitośnie obnażająca charaktery, obyczaje i śmiesznostki. Gdy obywatel ziemski pan Lechicki przekazuje majątek synowi Juliuszowi, szybko okazuje się, że szastający pieniędzmi panicz, jest na najlepszej drodze by roztrwonić majątek rodziny. Nie przeszkadza mu to jednak snuć planów założenia Banku Ratowania Szlachty, a tym samym szukać „złotego środka" na uzdrowienie całej Galicji, by ta na wzór ,,drugiej Belgii" stała się krajem mlekiem i miodem płynącym. Elektryzująca wiadomość o przybyciu bliżej nieznanego księcia, który ma zamiar zakupić dobra ziemskie w okolicy, uruchamia lawinę zdarzeń, podczas których zebrani kłócą się i swarzą, kto i jak powita gościa z Wiednia. W myśl zasady ,,zastaw się, a postaw się" wyzbywają się resztek majątków, a zasłaniając się staropolską gościnnością, liczą na wymierne korzyści z osobistej znajomości z tak ważną figurą. Równolegle do głównego wątku rozwija się motyw romantycznej miłości Broni Lechickiej i młodego Żuryły.