Byłem w szoku - opowiada Jacek Boniecki [na zdjęciu], dyrektor Teatru Muzycznego w Lublinie. - Zadzwoniła do mnie dziennikarka jednej z lubelskich gazet i zapytała o zarzuty postawione mi podczas kontroli w teatrze. Tyle że żadnych wyników kontroli nie znam, bo kontrola... trwa. Ktoś chce mnie stąd wyrzucić i szuka pretekstu.
Byłem w szoku - opowiada Jacek Boniecki, dyrektor Teatru Muzycznego w Lublinie. - Zadzwoniła do mnie dziennikarka jednej z lubelskich gazet i zapytała o zarzuty postawione mi podczas kontroli w teatrze. Tyle że żadnych wyników kontroli nie znam, bo kontrola... trwa. Ktoś chce mnie stąd wyrzucić i szuka pretekstu. Zatrudnienie matki, wysokie gaże dla przyjezdnych artystów i dyrygentura w ramach umowy o dzieło - to zarzuty, jakie stawia dyrektorowi Jackowi-Bonieckiemu Urząd Marszałkowski. Prawdopodobnie. Bo sam dyrektor żadnego protokołu z kontroli nie dostał. Nie może się więc do niego ustosunkować ani na zarzuty odpowiedzieć. Przypomnijmy: Kontrola w teatrze zaczęła się od razu po tym, jak wicemarszałek Mirosław Złomaniec (SLD) przejął resort kultury w województwie po Agnieszce Kowal. Na pierwszy ogień poszły filharmonia i Teatr Muzyczny, których dyrektorów kojarzy się z osobą byłego przewodniczącego Konrada Rękasa. - Ja byłem w teatrze, zani