EN

8.06.2015 Wersja do druku

Loewe i Szczecin. Szukając tożsamości

- Tak łatwo odwracamy się od ludzi, których darzyliśmy szacunkiem, zapominamy o nich... Loewe poświęcił Szczecinowi kilkadziesiąt lat, uczynił to miasto ważnym dla kultury niemieckiej. I nagle okazało się, że, jak w tytule filmu, niepotrzebni mogą odejść - mówi Artur Daniel Liskowacki, pisarz i dziennikarz "Kuriera Szczecińskiego", autor sztuki "Podwieczorek u Łazarza", której premiera odbyła się właśnie w Teatrze Polskim w Szczecinie.

"Podwieczorek u Łazarza" wpisuje się w nurt poszukiwań tożsamości Szczecina. To druga - po "Eine kleine" taka sztuka pana autorstwa. Widać, że temat jest panu bliski. - "Eine kleine" to była tylko adaptacja mojej powieści, dokonana przez Pawła Kamzę, mogę więc powiedzieć, że "Podwieczorek..." jest moim debiutem w teatrze dramatycznym. A temat? Carl Loewe jest mi bliski od dawna. Pierwszy raz pisałem o nim kilkanaście lat temu w szkicu "Pożegnanie miasta", który stał się potem tytułem mej książki. W dużej mierze poświęconej właśnie tożsamości miasta. Te sprawy wydawały mi się zresztą zakończone - myślałem, że już oswoiliśmy szczecińską przeszłość. Ale okazało się, że trzeba do tego wracać. Przeszliśmy już chyba okres fascynacji Szczecinem pocztówkowym, w kolorze sepii, ale był on trochę fałszywy: z tego etapu pozostał nam pomnik Colleoniego, tymczasem Loewe swojego pomnika nie ma. Choć miał go kiedyś... Kiedy więc z propozyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Loewe i Szczecin. Szukając tożsamości

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 107/5-7.06

Autor:

Katarzyna Stróżyk

Data:

08.06.2015