Premiera komedii „Nie trzeba było tego mówić” francuskiej dramaturżki Salome Lelouch w reż. Jakuba Przebindowskiego zagości w piątek na Małej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi. Ważne współczesne tematy pokazane są w niej przez pryzmat relacji trzech par. "To humor refleksyjny" - zapowiada reżyser.
Teatr Powszechny w Łodzi – Polskie Centrum Komedii w piątek 10 stycznia zaprezentuje polską prapremierę sztuki "Nie trzeba było tego mówić" francuskiej aktorki, reżyserki i dramaturżki Salome Lelouch. Przedstawienie reżyseruje Jakub Przebindowski, który o koncepcji spektaklu opowiadał w środę podczas jego próby medialnej.
Zdaniem Przebindowskiego tekst Salome Lelouch opowiada o granicach wolności w związku; o tym, na ile jesteśmy w stanie zachować własne zdanie czy światopogląd, będąc w bliskiej relacji z drugą osobą. W spektaklu widzowie zaglądają do mikroświata trzech par - w zamyśle reżysera można utożsamić każdą z nich ze współczesną wersją Adama i Ewy - które poprzez codzienne sytuacje prowokowane są do dyskusji dotyczących m.in. równouprawnienia, wynagrodzenia niezależnie od płci, religii, niebinarności, ekologii, poglądów politycznych.
"Autorka postanowiła te ważne społecznie i kulturowo zagadnienia przenieść na grunt prywatny. Zazwyczaj znamy te tematy, bo często pojawiają się w internecie, serwisach informacyjnych, są przedmiotem społecznej debaty w szerokim kontekście politycznym, gospodarczym czy kulturowym. Natomiast Lelouch przenosi je do intymnego świata damsko-męskiego, prowokując widza, ale także i nas, twórców, do odpowiedzi na pytanie, czy będąc w bliskiej relacji rzeczywiście trzeba uważać na to, co się mówi" - podkreślił Przebindowski.
W opinii reżysera Salome Lelouch stworzyła komedię gorzką i niejednoznaczną.
"Wspaniale, że w Polskim Centrum Komedii pani Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego, po raz kolejny otwiera przestrzeń na tekst, który jest bardzo satyryczny, ale jego humor nie jest taki wprost, bo w wielu miejscach (tekst - przyp. red.) staje się refleksyjny, chociaż wciąż nas bawi" - dodał.
Sztuka zbudowana jest z kilkunastu scen; każda z nich podejmuje inny problem i dotyczy innego zjawiska. Nieustannie głównym wątkiem spektaklu pozostaje zachowanie odrębności w związku mimo fundamentalnej różnicy zdań. Autorka nie daje gotowych odpowiedzi - zamiast nich stawia widzom ironiczne pytania, które mogą prowokować do śmiechu, ale też do głębszego zastanowienia nad tematem każdego z damsko-męskich słownych pojedynków.
W rolę trzech par dotykających w swoich dialogach ważnych spraw uniwersalnych i w związku z tym często niebezpiecznie balansujących na konfliktu, wcielili się: Marta Jarczewska, Monika Kępka, Karolina Kleniewska, Kamil Suszczyk, Arkadiusz Wójcik i Artur Zawadzki.
Po piątkowej premierze "Nie trzeba było tego mówić" będzie można oglądać na Małej Scenie jeszcze kilka razy w styczniu i lutym oraz w kolejnych miesiącach.