Kilka słóweczek w sprawie Drewniaka, w której to wypowiedział się już dyrektor Orzechowski. Wypowiedział się częściowo za siebie, ale i częściowo za innych, których nazwiskami p. Drewniak wyciera sobie łamy swojego periodyku - pisze Tomasz Mościcki.
Choć spotkało to i mnie (wraz z Kowalczykiem, Wakarem, Opalskim i kto tam jeszcze Drewniakowi przyszedł do głowy przegrzanej upałami - z taką oryginalną fryzurą to nic i dziwnego) - nie myślałem reagować, bo styl tej publikacji, dość zresztą wiernie odzwierciedlający umysłowy poziom sporej części chwalców "nowego dealu teatralnego" zaprowadzanego przez nich od kilku lat zwalnia z jakiejkolwiek dyskusji. Że promują teatr na swoim poziomie - to mnie nie dziwi. Każdy chce, by jego horyzont wyznaczał miarę powszechną. Nie widzę jednak powodu, by w takich publikacjach pojawiało się moje nazwisko (jako lubiącego "spokojny teatr akademicki", czy jakoś tak, nawet nie chcę sięgać po dokładny cytat tej bzdury, na laudatora dyr. Grabowskiego szkoda po prostu moich wysiłków, zwłaszcza, że ów pan albo nie czyta albo nie umie czytać cudzych tekstów), z tego choćby powodu, że o Starym pisałem dwa razy w życiu - i przy innej okazji, a w przepychanki przy