O "Sprawie Dantona" w reż. Pawła Łysaka z Teatru Polskiego w Bydgoszczy prezentowanej podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych pisze Antoni Winch.
Widzowie stoją przed budynkiem, w którym ma się odbyć przedstawienie. Dzielą się wrażeniami z poprzednich dni Warszawskich Spotkań Teatralnych, czytają programy, oglądają plakaty. Nagle z wnętrza budynku teatru dochodzą do nich dźwięki muzyki i rozbawione głosy kilkorga ludzi. Jeden z widzów domaga się, aby wpuszczono go do środka - nie chce przegapić przedstawienia, które najwyraźniej już się zaczęło. Jest coraz agresywniejszy i głośniejszy. Kopie w drzwi wejściowe. Zostaje wreszcie wpuszczony i krzycząc do reszty widzów, aby poszli za nim, wchodzi do środka. W "Sprawie Dantona" Teatru Polskiego z Bydgoszczy duch rewolucji rozsiewany jest wśród publiczności od samego początku. Twórcy spektaklu bardzo starają się wciągnąć widzów w akcję przedstawienia. Od wejścia częstuje się ich winem, kiełbasą rewolucyjną i kromką chleba, potem sadza na niespecjalnie wygodnych taboretach, pomiędzy którymi będą poruszali się bohaterowie dramatu