Lewica nie docenia mieszczaństwa i nie chce zajmować się polską klasą średnią - narzeka Tomasz Plata w zapowiadającej festiwal "My, Mieszczanie" rozmowie. Trudno mi zrozumieć, dlaczego Plata kompromituje swój projekt, umieszczając go w tak efekciarskiej ramie ideologicznej - pisze Witold Mrozek w dwutygodniku.com
"Gdy widzę artystów krytycznych organizujących akcje poparcia dla strajkujących górników, to mogę wyłącznie wzruszać ramionami albo się śmiać" - mówi Plata, by pociągnąć dalej: "Artyści krytyczni nie potrafią porzucić lewicowych fantasmagorii o braterstwie z klasą robotniczą, mimo że ci robotnicy to najbardziej reakcyjna część społeczeństwa, otwarcie wroga wobec lewicowych wartości". Najprościej byłoby Placie odpowiedzieć tak: gdy widzę właściciela prywatnej galerii sztuki, który chce nawiązywać dialog z polską klasą średnią cyklami kuratorskimi w offowym teatrze, to mogę wyłącznie wzruszać ramionami albo się śmiać. Można byłoby wyliczyć, że na każdy z dajmy na to pięciu pokazów przyjdzie parędziesiąt osób. Można byłoby to wreszcie porównać z grupą docelową, do której dotrą piewcy tzw. "żołnierzy wyklętych", organizujący dla polskich mieszczan miłe rodzinne pikniki podczas rekonstrukcji bitew i rzezi. Albo z zas