Jeśli ktoś szukał na tym festiwalu właśnie piosenki aktorskiej w starym, dobrym stylu, to koncert w reżyserii Andrzeja Domalika był strzałem w dziesiątkę. Jeśli ktoś szukał czegoś więcej - nowatorskich rozwiązań scenicznych i niespodzianek - mógł się na gali co nieco zawieść - pisze Mariola Szczyrba w portalu Kultura online.
Kobiety po przejściach, mężczyźni z przeszłością i nieśmiertelne songi wielkiego barda - gala "Z poważaniem, L. Cohen" w Teatrze Polskim zakończyła 29. Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Jeśli ktoś szukał na tym festiwalu właśnie piosenki aktorskiej w starym, dobrym stylu, to koncert w reżyserii Andrzeja Domalika był strzałem w dziesiątkę. Jeśli ktoś szukał czegoś więcej - nowatorskich rozwiązań scenicznych i niespodzianek - mógł się na gali co nieco zawieść. Usłyszeliśmy 20 znakomitych songów Cohena (szkoda, że zabrakło m.in. "I'm Your Man"), w ciekawych aranżacjach, w świetnym tłumaczeniu Macieja Zembatego oraz Macieja Karpińskiego i do tego w niezłym wykonaniu. Czego zabrakło? Mi przeszkadzała pewna sztuczność... Otóż, przenieśliśmy się na chwilę do eleganckiej knajpy w wielkiej, amerykańskiej metropolii. Różowo-fioletowe sklepienia, bar, kilka stolików - scenografia nie była specjalnie wyszukana. Nawet but