Logo
Magazyn

Lektury Yoricka: Kształt plastyczny teatru Adama Hanuszkiewicza Magdaleny Raszewskiej

24.10.2025, 16:49 Wersja do druku

Świetna książka. Niewielkich rozmiarów szkic, starannie ilustrowany, zgłębia fenomen teatru Adama Hanuszkiewicza – o  książce „Kształt plastyczny teatru Adama Hanuszkiewicza” Magdaleny Raszewskiej pisze Yorick w AICT Polska.

fot. mat. wydawcy

Kluczem analizy, jak wskazuje tytuł, jest scenografia, kształt plastyczny jego przedstawień, tworzony w bliskiej współpracy z koryfeuszami polskiej scenografii: Krzysztofem Pankiewiczem, Xymeną Zaniewską czy Marianem Kołodziejem. Ich wyobraźnia połączona z energią i odwagą Hanuszkiewicza zachwiała dotychczasowymi kanonami i przyczyniła się dp stworzenia odrębnego, wyraźnie własnego teatru, który wyłom za wyłomem torował drogę samodzielności reżyserom i generacjom następców. W tym sensie miał rację Hanuszkiewicz ogłaszając się prekursorem postmodernizmu czy grabarzem metody Stanisławskiego.

Rzecz skądinąd ciekawa, na co zwraca uwagę Raszewska, to fakt, że przedstawienia, dzisiaj nazywane kultowymi, to dzieła powstałe w wyniku tylko jednorazowej współpracy ze scenografem. Mowa o Adamie Kilianie i Marcinie Jarnuszkiewiczu. Pierwszy z nich był autorem oprawy scenograficznej do słynnego szopkowego Wesela w Teatrze Powszechnym (1963). Drugi był projektantem scenografii (wedle pomysłu Hanuszkiewicza) do Balladyny w Teatrze Narodowym. Oba przedstawienia można nazwać przełomowymi, wyznaczyły bowiem kierunki poszukiwań w organizacji przestrzeni scenicznej, jeden sięgający do korzeni kultury ludowej, drugi do pop-kultury. Nie mogę odmówić sobie przy okazji Balladyny wspomnienia, że by to spektakl, który doczekał się bodaj największej liczby recenzji prasowych (około 100, w tym jedna należała do Yoricka), toczono o ten spektakl zacięty bój ideowy, uznając, że Hanuszkiewicz pogrzebał w nim Słowackiego, choć to niekoniecznie prawda. Tak czy owak, spektakl szedł kilka sezonów, oblegany, chciwie oglądany przez młodzież i doczekał się ponad 300 tysięcy widzów, Tylko pozazdrościć.

Magdalena Raszewska nie wdaje się w spory o interpretację dramatów w przedstawieniach Hanuszkiewicza, choć można mniemać, że miałaby im wiele do zarzucenia. Oddaje jednak sprawiedliwość ich znaczeniu w przełamywaniu stereotypowego traktowania przestrzeni scenicznej. Adam Hanuszkiewicz bowiem wraz ze współpracującymi z nim scenografami zmieniał kształt scenicznych widowisk.

Autorka trafnie wskazuje na moment przesilenia w poszukiwaniach plastyki scenicznej, kiedy Hanuszkiewicz doszedłszy do szczytu – za który Raszewska uznaje „Miesiąc na wsi” Iwana Turgieniewa w Teatrze Małym w scenografii Xymeny Zaniewskiej (1974) – robiąc zwrot od plastyki do tekstu i zaczyna skupiać uwagę na słowie (a nawet, dodam od siebie: dykcji, co by i dzisiaj się przydało teatrowi). I tak kończy się era jego wielkich widowisk i powoli zmierzcha Teatr Hanuszkiewicza, daremnie usiłującego w ostatnim okresie twórczości dorównać samemu sobie.

Czyta się ten szkic wspaniale, niemal jak nowelę detektywistyczną, toteż Yorick poleca ją wszystkim, którzy lubią rozwiązywać zagadki. Czytajcie Raszewską.

Źródło:

AICT Polska
Link do źródła

Autor:

Yorick

Sprawdź także