XXI Malta Festival w Poznaniu podsumowuje Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
A może czasem dobrze jest czegoś zakazać? W tym roku na Malta Festival w Poznaniu wielokrotnie pytano o granice tolerancji Spektakle poświęcone tematowi wykluczenia wykraczały poza oswojony kanon "kobieta - gej - Żyd". Obcymi okazywali się pospolici kryminaliści ("Osadzeni, Młyńska 1" Teatru Ósmego Dnia), seryjni mordercy, bezwzględni socjopaci, szaleńcy stanowiący realne zagrożenie dla otoczenia. Do głosu pchały się niedojrzałość, depresja, pragnienie śmierci, panika i perwersyjne żądze. U Giselle Vienne ("I Apologize", "Jerk") manekiny i pacynki zastępowały młode, niewinne ciała, nad którymi pastwili się degeneraci. Jan Fabre widowiskiem "Prometheus Landscape II" wypowiadał wojnę społecznej potrzebie bezpieczeństwa i jasnych zasad. Koncert Portishead był zbiorową celebracją ludzkiego popaprania i tęsknoty za niosącym ulgę "końcem". Po rynku i placach biegali artyści domagający się włączenia w przestrzeń publiczną erotyzmu i wściekł