EN

15.11.2023, 15:33 Wersja do druku

Laboratorium tańca

„Noise, Signal, Silence” Alva Noto w chor. Richarda Siegala w Ballet of Difference w Kolonii. Pisze Benjamin Paschalski na blogu Kulturalny Cham.

fot. Thomas Schermer/ mat. prasowe

Taniec, analogicznie jak każda inna sztuka, rozwija się i ewoluuje. Nie jest zjawiskiem martwym, ale żywym. Wszelkie próby innowacji, poszukiwań i eksperymentu należy przyjmować nie tylko z zaciekawieniem, ale i radością. Ukazują one jak ciekawie można mówić, opowiadać, przeżywać dzięki zjawiskom w kulturze. Jednym z takich miejsc, prowadzonym przez artystę z określoną wizją i konceptem programowym, jest Ballet of Difference. Powstały w roku 2016 stanowi część składową Schauspiel Koln. To ciekawy przykład ulokowania formacji tanecznej w jednej instytucji z dramatem, a nie operą. Analogiczna sytuacja, nawet z większym powodzeniem i sukcesami, ma miejsce w Stuttgarcie. Tu niezwykle sprawnie działa w Theaterhaus – Gauthier Dance, który prowadzony jest przez niesamowitego choreografa, muzyka, ale także osobowość medialną Erica Gauthier. Powróćmy do Kolonii, miasta słynącego z niesamowitego mostu kolejowego i oczywiście zjawiskowej katedry, górującej nad miastem. Na obrzeżach, w pomieszczeniach postindustrialnych, swoje przestrzenie posiada instytucja teatralna. Idealnie komponuje się ona z zamysłem pracy kreatora sceny tanecznej – Richarda Siegala. To amerykański tancerz i choreograf, który osiadł na naszym kontynencie na dobre, odnajdując artystyczny dom w niemieckim mieście. Jego zamysł pracy i kreacji jest niezwykle ciekawy, nowatorski i projektujący przyszłość. Każdorazowe przygotowanie projektu to praca kolektywna. Nie chodzi tylko o twórców, ale także o wykorzystane środki wyrazu. Bowiem punktem wyjścia nie jest choreografia, ale pozostałe części składowe widowiska. Kto wie czy najważniejsze nie jest światło, które nie jest tylko przewodnikiem tancerza w ciemności, ale oddzielnym trackiem dla oczu widza. Analogicznie szczególną rolę odgrywa muzyka, a także projekcje. Nie bez powodu, tytuł ostatniej premiery w Antwerpii Siegala nosił tytuł – New Ballet Mecanique, który wprowadza nowe techniki medialne i dźwiękowe w przestrzeń artystyczną tańca. I może należy traktować owe zjawiska jako pola eksperymentu, pewnego doświadczenia, które ukazują co najmniej dwie rzeczy. Po pierwsze, jak nieokiełznana jest fantazja autorów, inwencja i kreatywność łączenia sztuk i czerpania garściami ze współczesności oraz otaczającej rzeczywistości. A także budowanie laboratoriów artystycznych. Będę wielokrotnie podkreślał i powtarzał, że tylko zespoły skonstruowane wokół wybitnych indywidualności, posiadających zdolność odkrywczego kształtowania programu, ambitnego, ale wartościowego artystycznie, mają szansę zaistnieć we współczesnym świecie. Ballet of Difference potwierdza ową maksymę. Jest ciekawym zjawiskiem, ożywczym i zastanawiającym. Może niektórzy nie zaaprobują formy wypowiedzi, ale na pewno warto się o nią sprzeczać. Bo to sztuka żywa, czerpiąca garściami z tego, co wokół nas.

Najnowsza premiera w Kolonii to tryptyk Noise, Signal, Silence – trzy słowa zaczerpnięte z projekcji ostatniej części wieczoru. Co prawda ich wykorzystanie nie łączy się z poszczególnymi elementami, bowiem wspólnym mianownikiem jest nazwisko kompozytora – Alva Noto. Jest ono powiązane ze sceną muzyki elektronicznej wprowadzającą szczególny bit, który w dwóch częściach powiązany jest z utworami azjatyckich artystów – Ryuichi Sakamoto oraz Ryoi Ikeda. Tym samym tworzy się mikrokosmos niesamowitych dźwięków, niczym na transowej imprezie, gdzie podkład wyznacza nie tylko interakcje, ale wewnętrzne oderwanie się od tego, co wokół i wejście w własny świat myśli, wyobrażeń, spostrzeżeń. Trzy prace Siegala są takimi transowymi przeżyciami. To nie tylko taniec wykorzystujący technikę neoklasyczną oraz modern, ale również cała przestrzeń wizualna kształtuje ów specyficzny klimat przeżycia wewnętrznego i estetycznego. Wieczór rozpoczyna Oval. Jedyny element dekoracyjny to podwieszony szeroki okrąg, który jest wyświetloną przestrzenią dla tańca. Ów okrąg porusza się, zmienia pozycje, a co najważniejsze buduje go świetlna projekcja – od kodów kreskowych, miliona drobnych jasnych punktów po pulsacyjne ostre światło. I właśnie ów element dodaje energii, wyznacza mechanikę ruchu, który jest wyrazisty, dokładny, precyzyjny. Ostrość kreski tańca jest naznaczona skrajną perfekcją. Cały układ stworzony jest z szybkich przejść, wejść, zmian. To niczym wyrysowana na kartce papieru figura z dokładnością milimetra odrysowanego od linijki. Dwunastu tancerzy tworzy dwie grupy – cieliste kostiumy w barwie beżowej oraz czarnej, przenikają się owe kolory, przechodzą, unifikują. To konfiguracje duetów, trio, popisów solowych, a także grupowej eksplozji. Jednak ów fragment nuży. Staje się wtórny, a muzyka nie niesie, tylko hamuje. Druga część In a Landscape ma jednolitą formułę ubioru tancerzy – to różnokolorowe, ale stonowane przylegające kostiumy. Tłem stają się dwie prostokątne platformy, które zmieniają swoje pozycje, stając się elementem tańca, współgrania i towarzyszenia artystom. Kluczowe ponownie jest światło – tym razem rozświetlona scena barwami błękitu wprowadza analogie do lamp bakteriobójczych i owadobójczych. Siegal bowiem buduje tańcem mikrokosmos. Pod powiekami widnieją instalacje Damiena Hirsta, który wielokrotnie wykorzystywał owady do poruszenia wyobraźni odwiedzających galerie. Tym razem ruchem i światłem choreograf ukazuje zjawiskowy, precyzyjny układ, który jest w nieustannej zmianie. To tak jak w mgnieniu oku ukazanie narodzin, życia i śmierci. Co ważne wprowadza jeszcze jeden element świetlny – to mały świetlik, który krąży nad sceną. Jest jak przewodnik, w świecie zagłady, ale również jej oznaka. To niesłychanie dobrze przemyślany fragment, który ukazuje źródła i inspiracje, czerpanie z całego kalejdoskopu dorobku kulturowego i symbiozę sztuk w jednym zjawisku tanecznym. Najważniejszym i najjaśniejszym (dosłownie) punktem pozostaje finał. Ekstaza i żywiołowość – tak w dwóch słowach można określić część trzecią – Unitxt. Zamknięta przestrzeń z trzech stron, rozświetlenie jasnym światłem, które jak szybko się pojawia, tak szybko znika, to eksplozja totalnego ruchu. Połączenia stylistyk tańca, gdzie solistki występują w czarnych kostiumach i poruszają się na puentach, a panowie to luźne ubrania i technika bliższa dniu dzisiejszemu. Ukazanie tych dwóch światów potwierdza, że taniec jest jeden. Liczy się tylko jego wykonanie i komunikatywność. To, co proponuje Siegal to połączenie dostojnego ruchu z hip-hopem i nowoczesnością. Prostota, która zachwyca jak skomplikowana choreografia. To niesamowita radość oglądać ten fragment, który oczarowuje, ale nie tylko pomysłowością, ale i szybkością wykonania. Bit muzyki jest niesamowity, światło eksploduje, zniewala, ale i pobudza. A w tle trzy słowa w tłumaczeniu na polski – Głośno, sygnał, cisza uzmysławiają czym jest taniec i jakimi środkami można go wyrazić.

Choć tryptyk to przede wszystkim praca zespołowa, to wyróżnić należy dwójkę solistów. To Martina Chavez, która w trzeciej części oczarowuje techniką klasyczną. Jest po prostu zjawiskowa. Niesłychanie trudny układ, który przeplatany jest podnoszeniami, przejściami, piruetami, skokami wykonuje jakby od niechcenia. Drugi artysta to Ian Sanford. Obsadzany w grupie kobiecej, jest bardziej delikatny i subtelny niż większość jego koleżanek. Co więcej, tańczy na puentach jak zawodowa balerina. Jest wręcz niesamowity. Jednak cała kompania to zgrana formacja, która zasługuje na wyróżnienie i docenienie. To, co ich buduje to zaufanie do lidera, jego koncepcji i idei, a także wzajemne zrozumienie realizacji wartościowego konceptu artystycznego.

Wieczór w Kolonii to doświadczenie szczególne. Odkrywcze i nowatorskie. Genialne połączenie sztuk, ale również filozofii o tańcu – czym może być, co można nim opowiedzieć i wyrazić. Richard Siegal, obok którego miałem przyjemność siedzieć podczas wieczoru, to człowiek skromny, ale pewny swojego dzieła. I to najważniejsze, aby być uczciwym i znać wartość tworzonego utworu. Wówczas powstaje produkt wart zauważenia i to ma miejsce w oryginalnym koncepcie Ballet of Difference.

Noise, Signal, Silence, Alva Noto, choreografia: Richard Siegal, Ballet of Difference w Kolonii, premiera: październik 2023.

Tytuł oryginalny

LABORATORIUM TAŃCA – „NOISE, SIGNAL, SILENCE” – BALLET OF DIFFERENCE W KOLONII

Źródło:

kulturalnycham.com.pl
Link do źródła

Autor:

Benjamin Paschalski

Data publikacji oryginału:

15.11.2023

Wątki tematyczne