„Szczęściarze” Tadeusza Kuty w reż. autora w kieleckim Teatrze TeTaTeT. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
Któż z nas nie marzył o wygranej w totolotka?! Ba, niejeden nawet może już myślał, co z tak dużymi pieniędzmi by zrobił! O tym, że tak szczęśliwy (na dodatek skumulowany) traf może być źródłem wielu kłopotów i stać się swoistym balastem opowiada komedia „Szczęściarze” Tadeusza Kuty, której premiera w reżyserii autora odbyła się w 2 lipca 2023 roku w kieleckim Teatrze TeTaTeT.
Historia bohaterów sztuki rozpoczyna się niezbyt, wydawałoby się, optymistycznie. Oto bowiem nieudolni szefowie pewnej firmy (grani ze wszech miar udatnie przez duet: Karol Czajkowski i Liwiusz Falak, aktor, który ostatnio zajmował się głównie… biznesem) zmuszeni są z powodu trudności finansowych wysłać na wcześniejszą emeryturę jednego z pracowników. Na odchodne, w ramach odprawy, dają mu dyplom i kupon totolotka, który ten wyrzuca, bowiem – jak twierdzi – nikt jeszcze grając na chybił trafił nie wygrał poważnej sumy. Tym pracownikiem jest Bolesław (zwany Bolem) Szczęściarz. Mężczyzna zdaje się tym nie przejmować, bowiem już od jakiegoś czasu marzył o emeryturze, by rozpocząć nowe życie i móc bez ograniczeń realizować swoje pasje, a zwłaszcza wędkarstwo. W czarną rozpacz popada natomiast jego żona Elżbieta, pieszczotliwie nazywana Niuńcią, której codzienność skrupulatnie wypełniona zabiegami kosmetycznymi, fitnessem, spotkaniami z przyjaciółkami zostanie zastąpiona przygotowywaniem obiadów (w tym znienawidzonych ryb) dla stale odtąd obecnego w domu małżonka – emeryta. Wkrótce okaże się jednak, że Bolo nie tylko łowił ryby, ale także od lat systematycznie grał w totka, aż wreszcie w losowaniu padły obstawiane przez niego liczby. Podobne szczęście mieli także posiadacze dwóch innych kuponów. Bolo ze swojego szczęścia zwierza się przyjacielowi rodziny, księdzu Stefanowi (przezabawny w roli duchownego depilującego nogi jest Jarosław Rabenda z Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu), licząc na obowiązującą go tajemnicę spowiedzi. Ten jednak dzieli się tą informacją ze swoim przełożonym (doskonały w niewielkiej roli Biskupa Marek Kępiński, na co dzień aktor Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie), który od razu ma pomysł na zagospodarowanie wygranej swojego parafianina. O numerach na kuponie Bola przypomina sobie również wiceprezes byłej firmy Szczęściarza… I tak zaczynają się przezabawne perypetie niepozornego kawałka papieru, a w zasadzie trzech kuponów. Zdradzać ich przebiegu recenzent nie ma prawa, by nie psuć widzom przyjemności śledzenia toku akcji, która toczy się wartko i zaskakująco. Tak jak postawa sąsiada protagonistów, niejakiego Aniołka (bardzo dobra rola Łukasza Olesia), który próbuje zarobić pieniądze, śpiewając jedną i tę samą autorską piosenkę w wersji optymistycznej, pesymistycznej i refleksyjnej.
Jeszcze większą przyjemność oglądania „Szczęściarzy” w Teatrze TeTaTeT w Kielcach daje aktorstwo wszystkich bez wyjątku zaangażowanych przez Tadeusza Kutę aktorów. Tworzą oni prawdziwe, choć czasami z uwagi na ich epizodyczność zarysowane grubą kreską postaci, a przy tym doskonale sobie partnerują, szermując świetnie napisanymi dowcipnymi kwestiami. Oczywiście, największe pole do popisu mają ci grający głównych bohaterów. To przedstawienie to koncert gry Teresy Bielińskiej jako Niuńci. Jej rozmowa telefoniczna z koleżanką Wandeczką to prawdziwy majstersztyk i pokaz łatwości, z jaką aktorka przechodzi z jednego stanu emocjonalnego swojej bohaterki w kolejny, jakże odmienny od poprzedniego. Mirosław Bieliński (Bolo) ma taki rewelacyjny pokaz swoich możliwości komediowo–charakterystycznych w kilku scenach z tą, w której jego bohater przeżywa radość z wygranej na czele. Ale tego nie da się w pełni opisać – to trzeba zobaczyć. Atmosferę przedstawienia tworzą też: muzyka Wojciecha Lisowicza kompatybilna z akcją rozgrywającą się na scenie i przeżyciami postaci oraz scenografia Joanny Biskup–Brykczyńskiej i Iwony Jamki, które skromnymi środkami zbudowały wnętrze wiele mówiące o społeczno–psychologicznej charakterystyce jego właścicieli.
„Szczęściarze” to dziesiąta premiera w dorobku Teatru TeTaTeT w Kielcach przygotowana w dużej mierze z myślą o jubileuszu pięciolecia istnienia sceny założonej przez Teresę i Mirosława Bielińskich (historię teatru można było zobaczyć przed premierowym spektaklem w krótkim filmie dokumentalnym przygotowanym przez Pawła Olszackiego). To znakomity wybór, bowiem sztuka Kuty poza ogromną dawką humoru i dowcipu, niekiedy z pogranicza parodii, a nawet groteski, daje widzom możliwość przyjrzenia się nam jako społeczeństwu i skonfrontowania się z marzeniami o wielkiej wygranej w loterii.