Rozwijający się talent Marcina Miodka z Teatru Wybrzeże, filmowa kreacja Doroty Kolak, sukces gdyńskiego reżysera Bartosza M. Kowalskiego, deszcz nagród dla absolwentów gdyńskiej filmówki, superprodukcje Teatru Muzycznego - tak zapamiętamy mijający rok 2016. Ale oprócz sukcesów były też żenujące wpadki - piszą Przemysław Gulda i Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Bo czym innym, jak nie żenującą próbą wpływania na niezależną komisję selekcyjną był oficjalny komunikat ministra kultury Piotra Glińskiego, oburzonego niedopuszczeniem do konkursu głównego Festiwalu Filmowego w Gdyni obrazu "Historia Roja", poświęconego żołnierzom wyklętym? Z drugiej strony kuriozalne wystąpienie ministra przysłużyło się festiwalowi, o którym zrobiło się głośno kilka tygodni przed jego rozpoczęciem. Jeszcze głośniej zrobiło się, gdy organizatorzy festiwalu ogłosili, że w ramach pokazów specjalnych zobaczymy w Gdyni "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauzego. Wtedy stało się jasne, że festiwal będzie sprawdzianem determinacji środowiska filmowego wobec nacisków ministra kultury. O tym, jaki pogląd mają artyści na temat "dobrej zmiany", nie było wątpliwości po ich wypowiedziach na gali kończącej festiwal. I chwała im za to! Na tytuł Chały Roku 2016 w pełni zasłużył konsekwentnie podtrzymywany przez wiele mie