Ministerstwo powinno jak najszybciej, nie czekając na Kongers Kultury, przedstawić wszystkie raporty, tak aby nie tylko pojedynczy eksperci, ale całe środowiska mogły uczestniczyć w przygotowaniu nowej konstytucji dla kultury. Inaczej powstanie wrażenie, że znów kulturze narzucany jest jedynie słuszny model, na który wszyscy muszą przystać - Roman Pawłowski [na zdjęciu] podsumowuje dyskusję nad projektem reformy kultury Jerzego Hausnera.
Dyskusja nad propozycjami prof. Jerzego Hausnera i jego zespołu nie jest pierwszą debatą o stanie polskiej kultury. Toczy się ona właściwie bez przerwy od 20 lat - na łamach gazet, w garderobach, pracowniach i ministerialnych gabinetach. Niemal każdy nowy minister kultury zaczyna swoją kadencję od zamówienia raportu na temat polskiej kultury i jej perspektyw, który potem staje się podstawą do projektowania reformy. O model finansowania kultury politycy i artyści spierali się już w początkach lat 90., kiedy minister Izabella Cywińska chciała reformować państwowe teatry. Pod koniec ubiegłej dekady, kiedy rząd Jerzego Buzka przekazał samorządom większość państwowych instytucji kultury, przez kraj przetoczyła się fala protestów. Wielkie emocje wzbudziły w 2002 roku reformatorskie pomysły Andrzeja Celińskiego, ministra kultury w rządzie SLD. Do tej pory scenariusz był zawsze ten sam: władza próbowała narzucić ludziom kultury jakieś rozwiązania, lu