Podejście naszych polityków do kultury i jej twórców to przede wszystkim ignorancja. Politycy stali się swoistymi specjalistami (choć jakże dalelekimi od profesjonalizmu) coraz odleglejszymi od ogólnohumanistycznych terenów. Kulturę i ludzi kultury traktują nierzadko jako swoistą konkurencję w walce o miłość, uznanie czy choćby tylko uwagę społeczeństwa - mówi reżyser Krystian Lupa, w wywiadzie z Marcelim Sommerem z Dziennika.
MARCELI SOMMER: W komentarzach polityków PO i ich projektach dotyczących mediów publicznych czy finansowania kultury pobrzmiewa nutka pobłażania. Agnieszka Holland w swoim liście otwartym krytykuje rząd za postawę, zgodnie z którą kultura to najoczywistszy obiekt oszczędzania. Czy polska kultura poradziłaby sobie bez państwowych funduszy? KRYSTIAN LUPA: Oczywiście - kiedy państwo nie pomaga kulturze, kultura próbuje sobie radzić i radzi sobie inaczej. W Polsce pokutuje jednak wieloletnie przyzwyczajenie do opiekuńczego państwa i powstałe w tej relacji struktury nie są łatwe do szybkiej zmiany. Ale ten problem można również postawić inaczej. Jak? - Czy państwo może sobie pozwolić na ignorowanie potrzeb kultury, na pozostawienie kultury samej sobie? I co by to oznaczało? Oznaczałoby oczywiście komercjalizację kultury, uzależnienie jej od społecznego popytu, od ludycznych potrzeb społeczeństwa. Oznacza to zarazem amputowanie najważniejszego, twórczeg