EN

28.03.2024, 14:07 Wersja do druku

Ktoś inny, czyli ja

„Inny” Jarosława Murawskiego w reż. Tomasza Maśląkowskiego w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Tomasz Zakrzewski/mat. teatru

Sztuka „Inny” Jarosława Murawskiego w reżyserii Tomasza Maśląkowskiego, której prapremiera odbyła się w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach, to skierowane do młodych widzów filozoficzne rozważanie na temat tożsamości. Spektakl zbudowany jest w konwencji snu, w którym rzeczywistość nabiera zupełnie innej formy, a dobrze znani ludzie przybierają postać śniącego głównego bohatera. Świat, w którym każdy ma tę samą twarz nie jest miejscem ani ciekawym, ani atrakcyjnym, ani zabawnym. Klucz do dobrego życia tkwi w różnorodności.

Rozpoczyna się od przebudzenia głównego bohatera – Ja (Michał Skiba), którego nawiedził w nocy dziwny sen. Każda ze znanych mu osób była nim samym. Te spotkane na drodze do szkoły, ze wspólnej zabawy, z lekcji, a nawet rodzice stali się nim. Początkowo wydawało się to nawet zabawne, w końcu mógł polegać tylko na sobie, już nie musiał unikać tych, którzy byli dla niego niemili, stając się nauczycielem, sam sobie wystawił oceny – najwyższe. Jednak w tej rzeczywistości dostrzegł wady. Sympatia była nim, rodzice zachowywali się tak samo niesfornie jak on, a zespołowa gra w piłkę przestała mieć sens, kiedy każdy z zawodników był tą samą osobą.

Twórcom udało się w prosty sposób pokazać tę nierzeczywistość. Każdy z aktorów został wyposażony w maskę ze zdjęciem twarzy Michała Skiby. Jednak na każdej z nich ma ona zupełnie inny grymas, co nie raz rozbawiało widownię. Wykorzystanie lalek pomogło zwielokrotnić obecność Ja, pokazać na przykład całą klasę. Nie potrzebne były specjalne zabiegi multimedialne, żeby przenieść publiczność w świat rodem z sennego koszmaru.

To, co najważniejsze, czyli przesłanie, wybrzmiało jasno: świat schematów, powtarzalnych zachowań, sposobu ubierania jest miejscem nudnym. Z teatru wychodzimy z pamięcią o finałowej scenie, w której feralny sen się kończy, wybrzmiewa radość ze spotkania z innością. Wymagający rodzice, napotkana w drodze do szkoły sprzedawczyni z warzywniaka, czy ubrani w różnokolorowe ubrania rówieśnicy nadają życiu Ja smak. Warto to zapamiętać, kiedy coraz to nowi influencerzy popularyzują trendy sprawiające, że dzieciaki przed szkołą wyglądają jak zwielokrotnione kopie samych siebie.

fot. Tomasz Zakrzewski/mat. teatru

---
Paweł Kluszczyński – autor recenzji, opowiadań, poezji, bajek i bloga ijestemspelniony.pl oraz kolaży; finalista kilku edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, członek Komisji Artystycznej 28. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne