“Loretta” George’a F. Walkera w reż. Michała Kotańskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Katarzyna Wnuk w Teatrze dla Wszystkich.
Pierwsza w tym sezonie artystycznym premiera Teatru im. Stefana Żeromskiego to spektakl koncentrujący się na kobiecej wolności. Michał Kotański postanowił poruszyć tę kwestię, sięgając po sztukę „Loretta” kanadyjskiego dramaturga George’a F. Walkera.
Główną bohaterką jest tu młoda i atrakcyjna wdowa. Poznajemy ją w momencie, kiedy o swoich pragnieniach i potrzebach wie wyłącznie tyle, że najważniejsza jest dla niej właśnie wspomniana wolność. Przeprowadzka z prowincji do dużego miasta ma w tym pomóc, ponieważ jawi się jako ucieczka przed ludźmi, którzy próbują zmusić ją do życia zgodnie z własnymi zasadami. Szybko jednak okazuje się, że w nowym miejscu również nie brakuje takich osób. Na drodze Loretty stają dwaj mężczyźni, a każdy z nich pragnie wykorzystać ją do realizacji pewnych interesów. Michael postrzega kobietę jako swoją szansę na sukces w branży porno. Dave uważa się za zakochanego w niej, lecz fundamentem tego uczucia jest przekonanie, że obecność Loretty w jego życiu uczyni je lepszym. Na dodatek rości on sobie prawo do decydowania za niedoszłą partnerkę. Kobiety zresztą wcale nie różnią się pod tym względem od mężczyzn, ponieważ Sophie również próbuje wpłynąć na Lorettę i przypisuje jej konkretną motywację.
Loretta pragnie wolności, ale nie ma konkretnego planu na swoje życie, dlatego na razie nie odrzuca żadnej z pojawiających się „opcji”. Na obecnym etapie potrzebuje przede wszystkim pieniędzy, które jak doskonale wie, często mają wpływ na dokonywane przez człowieka wybory. Postanawia zdobyć je z pomocą dwóch krążących wokół niej mężczyzn, ale jasno przedstawia zasady tej współpracy – to ona decyduje. Jej pragnienie niezależności wzbudza oczywiście podziw (choć zapewne nie ludzi, którzy najchętniej widzieliby kobietę w roli tej grzecznej i uległej), natomiast próby realizacji tego celu są już gorsze i to nie tylko z przyczyn moralnych.
„Loretta” nie jest zwykłą komedią, chociaż podczas spektaklu widzowie śmieją się nie raz. Obserwacja kobiety, która marząc o wolności, zgadza się na udział w filmach pornograficznych, tworzonych przecież z myślą o zadowoleniu mężczyzn, zmusza nas do refleksji na temat postrzegania wolności. Nie jest to oczywiście temat nowy, ale tutaj możemy przeanalizować go na podstawie historii osoby, która szuka w świecie porno szansy na wyzwolenie. Loretta jest wprawdzie postacią fikcyjną, ale bez wątpienia realistyczną.
Michał Kotański postanowił sięgnąć po projekcje wideo, ale wykorzystał je z umiarem, dzięki czemu nie dominują w akcji spektaklu, a jedynie dopełniają ją, ukazując przede wszystkim stan emocjonalny bohaterki. Na uwagę zasługuje także bardzo dobre aktorstwo, zwłaszcza Anny Antoniewicz w roli tytułowej, ale i artystów wcielających się w bohaterów drugoplanowych. Zarówno sama Loretta, jak i Sophie, Michael oraz Dave są postaciami wyrazistymi i wiarygodnymi.
Komediowo-dramatyczny charakter powoduje, że „Loretta” ma szansę przypaść do gustu przede wszystkim widzom, którzy lubią spektakle poruszające ważne tematy, ale w lekkiej formie.