"Król Roger" Karola Szymanowskiego w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Marcin Bogucki w Dwutygodniku.
"Król Roger" Szymanowskiego opowiada o rozpadzie świata dokonującym się za sprawą obcego przybysza. Jest to z pozoru niegroźny Pasterz, który uwodzi tłumy. Jego urokowi poddaje się nawet żona Rogera - Roksana. Każdy z trzech aktów opiera się na tym samym schemacie: oczekiwanie, przybycie, odejście. W każdym z nich dochodzi także do próby sił między Rogerem a Pasterzem. Początkowo ten pierwszy wydaje się mieć przewagę, role odwracają się w akcie drugim, gdy Pasterz ukazuje swoją potęgę, zabierając ze sobą urzeczoną Roksanę. Podąża za nim pozbawiony władzy Roger. Nie dołącza jednak do orszaku Pasterza-Dionizosa, skazuje się na samotność. Krótki przebłysk epifanii, której Roger doznaje w finale opery, mnoży pytania: czy oznacza ona oświecenie i wyzwolenie, czy raczej śmierć bohatera? Jest to dzieło o prostej, jednowątkowej fabule, ale kunsztowne pod względem formy i języka, statyczne, choć z buzującymi podskórnie emocjami. To opera, m�