Marzenia o nowej operze w Gdańsku nie są moim wynalazkiem. Istniały tu na wiele lat przed objęciem przeze mnie dyrekcji. Będą istniały nadal po moim odejściu. Aż wreszcie się doczekamy, bo jeśli Trójmiasto ma mieć prawdziwą operę, to nie może to być najbiedniejszy zespół w kraju w najuboższym ze wszystkich gmachów. Naszą metropolię stać na wspaniały obiekt wykorzystujący swoją morską lokalizację jako widokowe zaplecze - pisze dyrektor Marek Weiss na swoim blogu.
Wysłuchałem niedawno w osłupieniu rozmowy w Radio Gdańsk na temat budowy nowej siedziby dla Opery Bałtyckiej. Po kilku latach pracy zacnego Komitetu Społecznego lobbującego w tej sprawie, po licznych dyskusjach medialnych, wypowiedziach osób zaangażowanych w tę ideę, po wielu naradach z udziałem Pana Marszałka Struka i Pana Prezydenta Adamowicza, którzy próbują znaleźć konsensus w arcytrudnej sprawie lokalizacji nowego obiektu mogącego się stać nie tylko największą chlubą architektoniczną regionu, ale też największym przedsięwzięciem budowlanym realizowanym przy pomocy funduszy europejskich, jednym słowem po licznych manifestacjach woli osób i środowisk w tej sprawie, by taki obiekt mógł powstać, jeden z dziennikarzy biorących udział w rozmowie wyraził opinię, że skoro nie ma ducha w obecnej dyrekcji opery, żeby doprowadzić rzecz do końca, to może zacznijmy budować muzeum sztuki współczesnej. Nasłuchałem się w życiu nadużywania